Alu, Miszka – dziękuję za miłe słowa.
@SimDels – „Swoja drogą...gdyby tak groby mogły mówić” – Oj, podziałeś na moją wyobraźnię!

Myślę, że miałyby wiele do powiedzenia, bo wiele widziały i słyszały… Na szczęście w mojej scence przemówił jedynie posąg gargulca czy jakowegoś podobnego jemu stworzenia. No, i… to tylko komiks.

Choć z drugiej strony, w prawdziwych simowych grobach, czyli takich powstałych po śmierci Sima, żyją chyba duchy, które mają sporo do powiedzenia. Piszę „chyba”, bo żaden z moich Simów nie pożegnał się jeszcze ze światem doczesnym, za bardzo ich lubię, więc zazwyczaj gram na zatrzymanym starzeniu.
@Alibali – Przede wszystkim życzę Ci dużo zdrowia, wytrwałości i jak najszybszego powrotu do sprawności po operacji. Eh, te szpitale, nic przyjemnego, ale czasem nie ma wyjścia. Trzymam kciuki, żeby wszystko przebiegło jak najlepiej dla Ciebie. I jak już nabierzesz sił i chęci, to jestem niezmiernie ciekawa Twoich trójkowych zrzutów ekranu. I bardzo współczuję utraty zapisów z Morganą i jej zamkiem. Niestety, nie miałam okazji oglądać fotek na starym forum oficjalnym. Czy ono jeszcze istnieje? Bo jedno oficjalne mieli jakiś czas temu zamknąć.
Co do Średniowiecza, to były moje pierwsze Simsy. Kupił mi je mąż przy jakiejś okazji, ale nie pamiętam już jakiej. Trochę później kupiłam sobie podstawkę czwórki, by zobaczyć czy mi się spodoba. I… poszło, gram z przerwami do dziś.

Jako ostatnie nabyłam The Sims 3, które pozytywnie zaskoczyły mnie otwartym światem.
Odpowiadając na Twoje pytania, kaczuszki stacjonowały u mnie nad jeziorkiem w północnej części Windenburga. Akurat nad tym jeziorkiem postawiłam domek do naszego wyzwania „Nowy Windenburg” i podczas testów, robionych moją Perci (która tam zamieszkała) zauważyłam, że… tam są kaczki w zaroślach. A którejś simowej nocy, rozglądając się po okolicy, wypatrzyłam, jak wchodzą na ulicę gęsiego prosto pod nadjeżdżający samochód. Zatrzymałam grę i sprawdzałam „klatka po klatce”, co się dalej stanie. Raczej to nie bug gry, tylko sekwencja, która może się powtarzać co jakiś czas, choć nie mam pojęcia jaki.
Natomiast czerwonowłosych magów czy wampirów jest u mnie kilku (lub kilkoro - bo wśród nich jest jedna kobieta).

Wiem, można się pogubić w moich ludzikach, bo ich trochę „napłodziłam” w międzyczasie. Nawet nie będę się oficjalnie przyznawać, że magowi Magnusowi (czarnowłosemu) dorobiłam niedawno brata (bo skoro Caligal ma siostrę…).
Ale wracając do czerwonowłosych, nic nie zaszkodzi trochę ich uporządkować, tak więc… po kolei…
Pierwszym czerwonowłosym – w tym przypadku wampirem – był Vincent Lessen (nastolatek). Na fotce jest razem z matką (czerwonowłosą wampirzycą) i ojcem Vitalijem Romano. Tak, tak… to nieślubny syn mojego pierwszego wampira. Zamieszkał razem z mamunią w zamku wampirów, wybudowanym do Windenburgowego wyzwania.
Potem, podczas produkcji "the wizardów", jako ostatniego stworzyłam maga Telemacha Bravado (w CAS), który zamieszkał w chacie „wynajętej” od Hectora Laurenta wraz z bobasowym Jace’em i moimi dwoma pozostałymi magami.
I wreszcie niedawno, na potrzeby ostatniego halloweenowego wyzwania, wydziergałam wampira Beau Merricka (również w CAS). Beau Merrick jest postacią stworzoną przez autorów The Sims 3, mieszka w Bridgeport i pracuje na cmentarzu miejskim (jako obsługa mauzoleum). Pomyślałam sobie, że przeniesiony na grunt czwórki, będzie doskonałym lokatorem mojej parceli cmentarnej, a na dodatek trochę o nią zadba…
I absolutnie mnie nie zamęczyłaś! Bardzo ucieszył mnie Twój post i z przyjemnością go przeczytałam.

Zresztą, sama dziś więcej napisałam z racji tego, że mam trochę wolnego czasu.