Ach, co to był za ślub!

A niektórzy myśleli, że to tylko żart. Tymczasem, gdy kogoś strzała Amora ugodzi, to serce płonie, w głowie buzuje, a człowiek... stracony dla świata, znaczy się... dla innych pań.

A to zupełnie jakby umarł, no - prawie...
Reakcje przyjaciół i znajomych Idrysa - rewelacyjne. I nie wiedzieć czemu, mało kto cieszy się ze szczęścia rzeczonego.

A przecież to, że wyprowadził się ze wspólnego domu, nie oznacza, że zniknie z opowieści... Choć, być może Jace tak właśnie myśli?

Albo nie dowierza, że tak szybkie wzięcie ślubu dobrze się skończy? Kto to wie?

Świetne!

Czekam na ciąg dalszy.