Co jest grane? - Nasza ulubiona muzyka
- Kropka
- Fotograf
- Posty: 712
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 09:47
- Lokalizacja: Kraków
- Origin ID: jasna98
Re: Co jest grane? - Nasza ulubiona muzyka
Zawsze lubiłam i nadal bardzo lubię Queen, z prawdziwą przyjemnością odsłuchałam tego co tu wrzuciliście, zresztą, nie tylko utworów Queen ale i innych fantastycznych rzeczy. Ja sama jestem wielką miłośniczką Pink Floyd i muzyki filmowej, ale o tym może innym razem .
Teraz chciałabym się z Wami podzielić piosenkami z filmu "A Star Is Born" - "Narodziny gwiazdy". Film jest remakiem innego filmu o tym samym tytule, bardzo hollywoodzki, czasami troszkę ckliwy, czasami może lekko naiwny ale wg. mnie, świetnie zagrany przez przystojniaka Bradleya Coopera i Lady Gagę. Reżyserem i scenarzystą jest również Bradley Cooper. Jak się okazało, strzałem w dziesiątkę było zaangażowanie, zresztą decyzją Coopera, do głównej roli Lady Gagi. Ja sama do tej pory niespecjalnie za nią przepadałam, w filmie imponuje wspaniałym mocnym głosem, jest świetna, razem z Bradleyem, tworzą niesamowity, hipnotyzujący duet.
Tutaj piosenka finałowa - I’ll Never Love Again - bardzo przejmująca i wzruszająca, z doskonałym tekstem;
I piosenka którą Lady Gaga zdobyła tegorocznego Oskara - Shallow - również fantastyczne słowa;
Jeśli ktoś z Was jeszcze nie widział filmu to gorąco polecam
Teraz chciałabym się z Wami podzielić piosenkami z filmu "A Star Is Born" - "Narodziny gwiazdy". Film jest remakiem innego filmu o tym samym tytule, bardzo hollywoodzki, czasami troszkę ckliwy, czasami może lekko naiwny ale wg. mnie, świetnie zagrany przez przystojniaka Bradleya Coopera i Lady Gagę. Reżyserem i scenarzystą jest również Bradley Cooper. Jak się okazało, strzałem w dziesiątkę było zaangażowanie, zresztą decyzją Coopera, do głównej roli Lady Gagi. Ja sama do tej pory niespecjalnie za nią przepadałam, w filmie imponuje wspaniałym mocnym głosem, jest świetna, razem z Bradleyem, tworzą niesamowity, hipnotyzujący duet.
Tutaj piosenka finałowa - I’ll Never Love Again - bardzo przejmująca i wzruszająca, z doskonałym tekstem;
I piosenka którą Lady Gaga zdobyła tegorocznego Oskara - Shallow - również fantastyczne słowa;
Jeśli ktoś z Was jeszcze nie widział filmu to gorąco polecam
- SimDels
- Komiksomaniak
- Posty: 3452
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
- Lokalizacja: miasto kamienic
- Origin ID: SimDels
- Kontakt:
Gaga zaskoczyła (zaszokowała?) wszystkich nie tylko zmiana wizerunku ale tym, że kawał głosu ,którego odmówic jej od początku nie mozna tu potrafiła wykorzystac jakby lepiej (w końcu muzyka nie jest bez znaczenia). Fajnie posłuchać a fim pewnie tez superowy, mam nadzieję, że będe miec jeszcze okazje obejrzeć, dzięki za infosa i gagowy kawał głosu na kolacje
Znalazłem ostatnio świetny sklep z muzyką nie wydawana oficjalnie w Polsce (do kupienia na cd i winylach) i ze zdumieniem znalazłem tam pewna unikatową w Polsce płytkę. Kapitalne połaczenie wielu rzeczy w muzyce ,cos co okreslilibysmy jako world music ale przebijające wszelkie Enigmy , Deep Foresty itp. (czyli rzeczy, które także bardzo lubię). Mowa o płycie "karma" i duo o nazwie Delerium. Z tej okazji szkrabne cos o chyba swoim ulubionym zespole/projekcie;
Delerium było moim małym odkryciem wiele lat temu kiedy kupując pewne czasopismo z dołaczonymi do niego cd trafiłem na niepasujący nijak do innych rzeczy na płycie kawałek Delerium z wokalem Lisy Gerard. Utwór nazywał sie "Forgotten World" i słuchałem go w kółko zastanawiając się co taka rzecz robi na składance z muzyka techno.
Do owego numeru pisemka dołączono obszerny artykuł o tym zespole z wymownym tytułem w rodzaju "Z piekieł na niebiosa" (lub podobnie) co odzwierciedlac miało ewolucję ich muzyki od płyt mrocznych i dusznych po lekkie przepełnione piosenkami, niemal przebojowymi.
Oczywiście w żadnym muzycznym sklepie nikt wtedy nie wiedział co to takiego to całe Delerium jednak na przestrzeni kilku lat moje poszukiwania przyniosły skutek (internetów wtedy nie było z reguły w domach na codzień a czasy były to odległe bo rok chyba 1997 był lub coś w podobie).
Znalazłem w końcu szcęśliwym zbiegiem okoliczności cała płytę upragnionego tajemniczego zespołu w jednym ze sklepów w rodzinnym mieście. Sprzedawca miał ją bo kazała ją sobie sprowadzić z zagranicy jego żona a potem uznała, że tego nie chce więc niejako spod lady otrzymałem wspaniałe dwupłytowe wydawnictwo, które można by nazwac krótko "muzyczną podróżą po zaginionych światach".
Z czasem na dosłownie chwilę w Polsce pojawiały się choć nie jednocześnie bodajże łącznie 4 spośród wielu albumów w sprzedazy ale tylko na chwilę tak jakby rzucono eksperymentalnie mały nakładzik sprowokowany pewnie dopytywaniem po sklepach coraz liczniejszej rzeszy ciekawskich poszukiwaczy podobnych do mnie.
Dziś mam prawie wszyskie płytki jednak wiem, że panowie znani jako Delerium wypuścili jeszcze wiele i wiele muzy pod róznymi nazwami. Wszystkie ich projekty cechują świetne linie melodyczne i charakterystyczne "pulsujące plamki dźwiękowe" (kto posłucha ten zajarzy o co kaman ).
Po latach zauwazyłem, że przecież Lisa Gerard to znakomity głos znany z Dead Can Dance a pierwszy utwór Delerium jaki poznałem dzięki wspomnanemu pisemku prezentującemu kompletnie inna muzykę zawiera jej wsamplowany wokal z utworu "Love Persian song". Nagranie powstało za jej zgodą i jak wspomniano w pewnym wywiadzie bardzo jej się taka interpretacja spodobała. Ten utwór to "Forgotten Worlds" nie uznaje go dzis za najlepszy kawałek Delerium, sa inne które wydaja mi sie bogatsze, ciekawsze niepowtarzalne lub... dużo mniej ciekawe ale ten pozostaje tym pierwszym od którego zaczeła się moja mała "deliryczna" przygoda
Oto delsowa miłośc od pierwszego wejrzenia czyli Delerium Poza wspomnianym kawałkiem także inne rezczy ze wspomnianej płytki "Karma" uważanej juz oficjalnie za swoiste arcydziełko muzyki world czyli łaczącej brzmienia elektroniczne i etniczne/tradycyjne.
Po tej płycie na kolejnych muzyka projektu stawała sie coraz lżejsza bardziej przebojowa i obecnie ktos może kojarzyć ich juz niekoniecznie z tym co powinno sie z nimi kojarzyć.
A to moim zdaniem najlepszy kawałek, takie faktyczne bogactwo muzyki w ich wykonaniu (utwór rozbudowywuje się z minuty na minute,najlepie brzmi na słuchawkach).
Podobny zaczyna płytę. Jedynym "przebojem" jest na tym krazku "SIlence" znany jednak szerszej publice tylko w tanecznym remiksie nie mającym nic wspólnego z oryginałem poza wokalem.
Cały album jest ciekawą muzyczna podróżą więc troche szkoda przedstawiac tak wyrywkowo ale jeszcze jedna rzecz a może dwie na koniec na dobranoc
Większośc utworów na płycie śpiewa Kristy Thirsk, wokalistka bardzo znana w rodzimej Kanadzie i chyba troche też w USA. Lubie jej charakterystyczny głos okreslany niekiedy jako nostalgiczne "ochy i achy"
Na koniec jeszcze coś ze starszej płytki ale też z jej wokalem. To był pierwszy i chyba ostatni kawałek Delrium, który pojawił się wysoko na światowych listach przebojów (naturalnie poza Polską jak zwykle) a potem już tak jak do dzis czyli kto poszuka ten zna bo na mainstreamy liczyc nie może
Innym razem podziele sie ich płytą ,która brzmi zupełnie inaczej.. jak z horroru
Znalazłem ostatnio świetny sklep z muzyką nie wydawana oficjalnie w Polsce (do kupienia na cd i winylach) i ze zdumieniem znalazłem tam pewna unikatową w Polsce płytkę. Kapitalne połaczenie wielu rzeczy w muzyce ,cos co okreslilibysmy jako world music ale przebijające wszelkie Enigmy , Deep Foresty itp. (czyli rzeczy, które także bardzo lubię). Mowa o płycie "karma" i duo o nazwie Delerium. Z tej okazji szkrabne cos o chyba swoim ulubionym zespole/projekcie;
Delerium było moim małym odkryciem wiele lat temu kiedy kupując pewne czasopismo z dołaczonymi do niego cd trafiłem na niepasujący nijak do innych rzeczy na płycie kawałek Delerium z wokalem Lisy Gerard. Utwór nazywał sie "Forgotten World" i słuchałem go w kółko zastanawiając się co taka rzecz robi na składance z muzyka techno.
Do owego numeru pisemka dołączono obszerny artykuł o tym zespole z wymownym tytułem w rodzaju "Z piekieł na niebiosa" (lub podobnie) co odzwierciedlac miało ewolucję ich muzyki od płyt mrocznych i dusznych po lekkie przepełnione piosenkami, niemal przebojowymi.
Oczywiście w żadnym muzycznym sklepie nikt wtedy nie wiedział co to takiego to całe Delerium jednak na przestrzeni kilku lat moje poszukiwania przyniosły skutek (internetów wtedy nie było z reguły w domach na codzień a czasy były to odległe bo rok chyba 1997 był lub coś w podobie).
Znalazłem w końcu szcęśliwym zbiegiem okoliczności cała płytę upragnionego tajemniczego zespołu w jednym ze sklepów w rodzinnym mieście. Sprzedawca miał ją bo kazała ją sobie sprowadzić z zagranicy jego żona a potem uznała, że tego nie chce więc niejako spod lady otrzymałem wspaniałe dwupłytowe wydawnictwo, które można by nazwac krótko "muzyczną podróżą po zaginionych światach".
Z czasem na dosłownie chwilę w Polsce pojawiały się choć nie jednocześnie bodajże łącznie 4 spośród wielu albumów w sprzedazy ale tylko na chwilę tak jakby rzucono eksperymentalnie mały nakładzik sprowokowany pewnie dopytywaniem po sklepach coraz liczniejszej rzeszy ciekawskich poszukiwaczy podobnych do mnie.
Dziś mam prawie wszyskie płytki jednak wiem, że panowie znani jako Delerium wypuścili jeszcze wiele i wiele muzy pod róznymi nazwami. Wszystkie ich projekty cechują świetne linie melodyczne i charakterystyczne "pulsujące plamki dźwiękowe" (kto posłucha ten zajarzy o co kaman ).
Po latach zauwazyłem, że przecież Lisa Gerard to znakomity głos znany z Dead Can Dance a pierwszy utwór Delerium jaki poznałem dzięki wspomnanemu pisemku prezentującemu kompletnie inna muzykę zawiera jej wsamplowany wokal z utworu "Love Persian song". Nagranie powstało za jej zgodą i jak wspomniano w pewnym wywiadzie bardzo jej się taka interpretacja spodobała. Ten utwór to "Forgotten Worlds" nie uznaje go dzis za najlepszy kawałek Delerium, sa inne które wydaja mi sie bogatsze, ciekawsze niepowtarzalne lub... dużo mniej ciekawe ale ten pozostaje tym pierwszym od którego zaczeła się moja mała "deliryczna" przygoda
Oto delsowa miłośc od pierwszego wejrzenia czyli Delerium Poza wspomnianym kawałkiem także inne rezczy ze wspomnianej płytki "Karma" uważanej juz oficjalnie za swoiste arcydziełko muzyki world czyli łaczącej brzmienia elektroniczne i etniczne/tradycyjne.
Po tej płycie na kolejnych muzyka projektu stawała sie coraz lżejsza bardziej przebojowa i obecnie ktos może kojarzyć ich juz niekoniecznie z tym co powinno sie z nimi kojarzyć.
A to moim zdaniem najlepszy kawałek, takie faktyczne bogactwo muzyki w ich wykonaniu (utwór rozbudowywuje się z minuty na minute,najlepie brzmi na słuchawkach).
Podobny zaczyna płytę. Jedynym "przebojem" jest na tym krazku "SIlence" znany jednak szerszej publice tylko w tanecznym remiksie nie mającym nic wspólnego z oryginałem poza wokalem.
Cały album jest ciekawą muzyczna podróżą więc troche szkoda przedstawiac tak wyrywkowo ale jeszcze jedna rzecz a może dwie na koniec na dobranoc
Większośc utworów na płycie śpiewa Kristy Thirsk, wokalistka bardzo znana w rodzimej Kanadzie i chyba troche też w USA. Lubie jej charakterystyczny głos okreslany niekiedy jako nostalgiczne "ochy i achy"
Na koniec jeszcze coś ze starszej płytki ale też z jej wokalem. To był pierwszy i chyba ostatni kawałek Delrium, który pojawił się wysoko na światowych listach przebojów (naturalnie poza Polską jak zwykle) a potem już tak jak do dzis czyli kto poszuka ten zna bo na mainstreamy liczyc nie może
Innym razem podziele sie ich płytą ,która brzmi zupełnie inaczej.. jak z horroru
- Alibali
- Pisarz
- Posty: 3743
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
Śliczna, pogodna piosenka w wykonaniu młodego duetu - Eva and Shandy. Shandy to Shandrelice Casper. Pod imieniem Eva skrywa się córka Artura Żmijewskiego! Aktor może być z niej dumny. Eva odnosi już sukcesy - nie tylko w Polsce ale i za oceanem. Chyba nawet bardziej tam, bo nasze środowisko artystyczne mocno zaśniedziałe, skostniałe i zazdrosne... Ciągle na honorowym "tronie" matrona Maryla...
- SimDels
- Komiksomaniak
- Posty: 3452
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
- Lokalizacja: miasto kamienic
- Origin ID: SimDels
- Kontakt:
Niezła ciekawostka z ta Ewą a z tym naszym nmuzycznym światkiem to chyba prawda, może tez dlatego raczej nie mamy za dużo ciekawego nowego narybku z różnego rodzaju programów tv show typu jak oni (ach jak oni) śpiewajo tylko bardziej to wszystko poza mainstreamowymi mediami jak radio czy tv się rozwija.
- Silvaborealis
- Pisarz
- Posty: 103
- Rejestracja: środa 18 kwie 2018, 11:57
- Origin ID: SILVAbOREALIS
Wrzucę też coś od siebie. Słucham różnej muzyki, nie mam ulubionych zespołów. Stawiam na nastrój lub co akurat wpadnie mi w ucho, czasem rozpiętość gatunków muzycznych jest u mnie spora. Lubię mieszanie styli, ale nie wszystkim artystom dobrze to wychodzi. Nie lubię Queen i nie rozumiem ich fenomenu. Nie cierpię barwy głosu Freddiego a same utwory są dla mnie głupawe.Totalnie nie moja bajka. @SimDels Delerium znam, mnóstwo takiej muzy na studiach słuchałam, Artrosis też
Trochę mroku:
Lorn -Acid Rain: ponure, ale piękna muzyka, najlepszy taneczny teledysk z 2015 wg UK MVA.
https://www.youtube.com/watch?v=nxg4C365LbQ
@Alibali Alu, dla ciebie francuski steampunk , uwielbiam
https://www.youtube.com/watch?v=IDBUyLE_CUA
Ostatnie moje odkrycie to muzyka rdzennych Amerykanów, ta tradycyjna i współczesna:
https://www.youtube.com/watch?v=ZDShgUu57kM
https://www.youtube.com/watch?v=Ac1FW-8 ... Kg&index=3
a tutaj 2 wersje jednej pieśni. Najpierw w tradycyjnym stylu a później mix z nowoczesnym brzmieniem
https://www.youtube.com/watch?v=ENowqfoehTk
https://www.youtube.com/watch?v=iXTOJO0iDyU
Przyjmę z całkowitym zrozumieniem brak zrozumienia mojego gustu muzycznego
Trochę mroku:
Lorn -Acid Rain: ponure, ale piękna muzyka, najlepszy taneczny teledysk z 2015 wg UK MVA.
https://www.youtube.com/watch?v=nxg4C365LbQ
@Alibali Alu, dla ciebie francuski steampunk , uwielbiam
https://www.youtube.com/watch?v=IDBUyLE_CUA
Ostatnie moje odkrycie to muzyka rdzennych Amerykanów, ta tradycyjna i współczesna:
https://www.youtube.com/watch?v=ZDShgUu57kM
https://www.youtube.com/watch?v=Ac1FW-8 ... Kg&index=3
a tutaj 2 wersje jednej pieśni. Najpierw w tradycyjnym stylu a później mix z nowoczesnym brzmieniem
https://www.youtube.com/watch?v=ENowqfoehTk
https://www.youtube.com/watch?v=iXTOJO0iDyU
Przyjmę z całkowitym zrozumieniem brak zrozumienia mojego gustu muzycznego
- Fredra
- Miłośnik zwierząt
- Posty: 289
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 16:25
- Lokalizacja: Gdańsk
- Origin ID: granatoweszklo
- Kontakt:
Właśnie odkryłam i od razu jestem zakochana po uszy. Zespół który coveruje piosenki muzyki popularnej w stylu... nawet nie wiem jakim ale od samego słuchania człowiek czuje się seksowniejszy. Vintge? Retro? Funk? Wszystko po trochu? Lofciam!
i pani, która robi dość podobne rzeczy
i pani, która robi dość podobne rzeczy
- Alibali
- Pisarz
- Posty: 3743
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
Kochani - ja chcę słońca! Słońca! Słońcaaaa!! I wakacji!
Wklejam sobie i wam na pocieszenie taniec sirtaki (znany pod nazwą Zorba dance od czasu filmu z Anthony Quinnem)
To jest prawdziwe syrtaki, nie żadna wersja baletowa z przedziwnymi wygibasami i baletowymi figurami. Tańczą ją prawdziwi Grecy - starsi mężczyźni, bo tam tańczą ten prawdziwie męski taniec tylko mężczyźni - z udziałem kobiet tylko wtedy, gdy tańczą dla turystów.
Dać na full głośniki i niech Radość będzie z Wami!
Ciekawym wygibasów baletowych wklejam wykonanie z karkołomnymi sztuczkami dżygitów Wielkiego Baletu Moisiejewa
A oryginałz filmu Grek Zorba jest tutaj. Szkoda, że nie słychać wspaniałego śmiechu Quinna i zdania - -co to była za katastrofa!
Żebyście zobaczyli Alutka podrygującego na krzesełku przed monitorem, to turlalibyście się ze śmiechu - i już byłoby cieplej!
Wklejam sobie i wam na pocieszenie taniec sirtaki (znany pod nazwą Zorba dance od czasu filmu z Anthony Quinnem)
To jest prawdziwe syrtaki, nie żadna wersja baletowa z przedziwnymi wygibasami i baletowymi figurami. Tańczą ją prawdziwi Grecy - starsi mężczyźni, bo tam tańczą ten prawdziwie męski taniec tylko mężczyźni - z udziałem kobiet tylko wtedy, gdy tańczą dla turystów.
Dać na full głośniki i niech Radość będzie z Wami!
Ciekawym wygibasów baletowych wklejam wykonanie z karkołomnymi sztuczkami dżygitów Wielkiego Baletu Moisiejewa
A oryginałz filmu Grek Zorba jest tutaj. Szkoda, że nie słychać wspaniałego śmiechu Quinna i zdania - -co to była za katastrofa!
Żebyście zobaczyli Alutka podrygującego na krzesełku przed monitorem, to turlalibyście się ze śmiechu - i już byłoby cieplej!
Przylazłam necroposting pouprawiać, bo na kościach zmarłych najlepszy krupniczek (marvi, odłóż te leki, na boga, ci szkodzą).
Ostatnio przypomniałam sobie przy okazji seansu filmu "Metro" o dobrym, rosyjskim zespole, który katowałyśmy z kumpelą w liceum.
Akhem, otóż podsyłam linki do kilku kawałków Bi-2 (tudzież ówdzież Би-2).
Tytułowy kawałek z w/w filmu "Metro"
Utwór do którego mam sentyment, bowiem liceum i tak to się jakoś z Bi-2 zaczęło
Mój ulubiony ever
Z tego co pamiętam, ze ścieżki do filmu "Brat 2"
No i w'ogle nie tylko Chór Aleksandrowa i Tatu ;P
Ostatnio przypomniałam sobie przy okazji seansu filmu "Metro" o dobrym, rosyjskim zespole, który katowałyśmy z kumpelą w liceum.
Akhem, otóż podsyłam linki do kilku kawałków Bi-2 (tudzież ówdzież Би-2).
Tytułowy kawałek z w/w filmu "Metro"
Utwór do którego mam sentyment, bowiem liceum i tak to się jakoś z Bi-2 zaczęło
Mój ulubiony ever
Z tego co pamiętam, ze ścieżki do filmu "Brat 2"
No i w'ogle nie tylko Chór Aleksandrowa i Tatu ;P
Skoro o muzyce, to ja zasłuchana w nowym Kingu Diamondzie
I mój ulubiony kawałek Sólstafir
Ciekawa jestem @Marvi czy coś z tego przypadło by ci do gustu?
I mój ulubiony kawałek Sólstafir
Ciekawa jestem @Marvi czy coś z tego przypadło by ci do gustu?
Powiem tak: King Diamond brzmi jak dla mnie jak bardzo skomplikowany mariaż heavy metalu i power metalu. Ogólnie wionie oldschoolem i aż zatęskniłam za moimi getrami w Pocahontas, ale vocal jest dla mnie trochę nie do przejścia
Np w Black Horsemen wszystko idzie w dobrym kierunku aż KD zaczyna miałczeć Ale np pochwalam poszczekiwanie za trzecią minutą (3:30). Jakby tylko growlował, to bym była bardzo "za" (brzmi podobnie do Daniego z Kredek, w sensie własnie jak taki poszczekujący pokemon, który bardzo chce być mroczny, ale jest słodki i pocieszny xD - znaczy ja zawsze tak Daniego postrzegałam xD Zresztą doczytałam, że na "Devil woman" z Kredkowego "Nymphetamine" robił "chórki" i faktycznie jak jest trochę przykryty growlem to to fajnie brzmi, ale ta barwa mi nie gra na lead vocalu). Dodam tylko, że ja się na muzyce znam i jestem półgłucha xD
Btw. brzmieli mi podejrzanie znajomo, pogooglałam i ja wiem skąd ich kojarzę XD Z "Clerksów 2" XD "Grandma what is it like to be on holiday site" XD No przecie "Welcome home" XD Solówki fajne, własnie takie na styku powera z heavy, ale vocal mnie pokonał ;P Aczkolwiek moze dam szansę jak mnie najdzie jakoś lepszy moment ;D
Drugi kawałek lepiej! Fajny. Nie wiem, pewnie znasz, ale jakoś tak mi to trochę gra z Röyksopp - What Else Is There?. Chociaż tez tak na bardzo luźnych skojarzeniach (moze przez skandynawską oszczędnosć formy a moze dla tego, ze się znam ;P).
Dobra, to ja zarzucam tak:
Ez3kiel - Lethal submission
Cocteau twins - Persephone
Np w Black Horsemen wszystko idzie w dobrym kierunku aż KD zaczyna miałczeć Ale np pochwalam poszczekiwanie za trzecią minutą (3:30). Jakby tylko growlował, to bym była bardzo "za" (brzmi podobnie do Daniego z Kredek, w sensie własnie jak taki poszczekujący pokemon, który bardzo chce być mroczny, ale jest słodki i pocieszny xD - znaczy ja zawsze tak Daniego postrzegałam xD Zresztą doczytałam, że na "Devil woman" z Kredkowego "Nymphetamine" robił "chórki" i faktycznie jak jest trochę przykryty growlem to to fajnie brzmi, ale ta barwa mi nie gra na lead vocalu). Dodam tylko, że ja się na muzyce znam i jestem półgłucha xD
Btw. brzmieli mi podejrzanie znajomo, pogooglałam i ja wiem skąd ich kojarzę XD Z "Clerksów 2" XD "Grandma what is it like to be on holiday site" XD No przecie "Welcome home" XD Solówki fajne, własnie takie na styku powera z heavy, ale vocal mnie pokonał ;P Aczkolwiek moze dam szansę jak mnie najdzie jakoś lepszy moment ;D
Drugi kawałek lepiej! Fajny. Nie wiem, pewnie znasz, ale jakoś tak mi to trochę gra z Röyksopp - What Else Is There?. Chociaż tez tak na bardzo luźnych skojarzeniach (moze przez skandynawską oszczędnosć formy a moze dla tego, ze się znam ;P).
Dobra, to ja zarzucam tak:
Ez3kiel - Lethal submission
Cocteau twins - Persephone
No King Diamond muzycznie jest nie do pokonania, facet jest geniuszem jeśli chodzi o kompozycje,a wokal to coś do czego albo się człowiek z czasem przekona,albo nie. Jest to oldschool fakt Ale i ja oldschoolowa raczej jestem Jednak choć na początku też wokal do mnie nie trafił to po zgłębieniu twórczości Kinga Diamonda i Mercyful Fate, pokochałam, ale to było lata temu
Co do Daniego i Kredek to widziałam na żywo na festiwalu Brutal Assault i nigdy mnie do siebie nie przekonał Show fajne, dużo kolorków,nagie kobiety, koźle głowy taki tam misz masz, bardziej moim zdaniem na Love Parade niż na koncert,a muzycznie jak zawsze Cradle of Filth widocznie słabo,szczególnie na żywo niestety. Behemoth już znacznie lepiej się spisał z show na scenie.
Klimat sólstafir lubię, te przeciągnięte nuty idealne na jesienne słoty,a co do Royksopp tak znam, ale jak dla mnie nie mój klimat, troszkę popowo.
Persephone znam, ale nie umiem jej docenić muzycznie ,bo niezmiennie odciąga moją uwagę irytujący wokal,mam z nią to samo co z Nightwish, "no kurde byłoby ekstra gdyby tylko nie śpiewali". Chronicznie nie cierpię wokalu w nightwish, jak wysokie,operowe, potępieńcze wycie w muzyce metalowej to tylko w męskim wydaniu mi wchodzi,tym kobiecym to tylko kieliszki można tłuc
Poza zresztą paroma wyjątkami,to w zasadzie wolę słuchać growla i skupić się na muzyce,z Panterą mi po drodze.
Chyba nasze gusta się rozmijają, wnioskuję z repertuaru
A, że lubię też wesołe, skoczne kawałki,więc może coś w tym stylu zapodam, to raczej na pewno się spodoba:
Co do Daniego i Kredek to widziałam na żywo na festiwalu Brutal Assault i nigdy mnie do siebie nie przekonał Show fajne, dużo kolorków,nagie kobiety, koźle głowy taki tam misz masz, bardziej moim zdaniem na Love Parade niż na koncert,a muzycznie jak zawsze Cradle of Filth widocznie słabo,szczególnie na żywo niestety. Behemoth już znacznie lepiej się spisał z show na scenie.
Klimat sólstafir lubię, te przeciągnięte nuty idealne na jesienne słoty,a co do Royksopp tak znam, ale jak dla mnie nie mój klimat, troszkę popowo.
Persephone znam, ale nie umiem jej docenić muzycznie ,bo niezmiennie odciąga moją uwagę irytujący wokal,mam z nią to samo co z Nightwish, "no kurde byłoby ekstra gdyby tylko nie śpiewali". Chronicznie nie cierpię wokalu w nightwish, jak wysokie,operowe, potępieńcze wycie w muzyce metalowej to tylko w męskim wydaniu mi wchodzi,tym kobiecym to tylko kieliszki można tłuc
Poza zresztą paroma wyjątkami,to w zasadzie wolę słuchać growla i skupić się na muzyce,z Panterą mi po drodze.
Chyba nasze gusta się rozmijają, wnioskuję z repertuaru
A, że lubię też wesołe, skoczne kawałki,więc może coś w tym stylu zapodam, to raczej na pewno się spodoba:
- Aericia
- Administrator
- Posty: 729
- Rejestracja: wtorek 03 kwie 2018, 21:54
- Lokalizacja: Warszawa
- Origin ID: ukyojin
@Karo_Min ze się tak wetnę bezczelnie... tak, tak i tak! Z metalu to ja raczej mało, wolę jednak lżejsze brzmienia, ale szanuję. Jednak te Tarye mroczne, co to kuce w ramoneskach wielbią to Jezus! Pasuje jak pięść do oka, jeszcze w dodatku ten głos ma brzęczący (tzn. Brakuje mu głębi, jakichś dołków, ja się nie znam i to pewnie ma techniczną nazwę ale wiecie o co chodzi, prawda? Podobnie mam z Justyną Steczkowską, niby wyje ale znowu, czegoś w tym dźwięku brakuje, dźwięk jakiś płaski się wydaje). No to ta Tarya czy inna wampirzyca no... wyje. ale oczywiście ja zawsze byłam ta co się nie zna, bo to piękne takie i takie utalentowane i ambitne bo tu metal a tu opera, haha, patrzcie matołki co metalu nie sluchajo, odkryliśmy cuda i dziwy i prawie Mozart i Maria Callas z gitarą.Persephone znam, ale nie umiem jej docenić muzycznie ,bo niezmiennie odciąga moją uwagę irytujący wokal,mam z nią to samo co z Nightwish, "no kurde byłoby ekstra gdyby tylko nie śpiewali". Chronicznie nie cierpię wokalu w nightwish, jak wysokie,operowe, potępieńcze wycie w muzyce metalowej to tylko w męskim wydaniu mi wchodzi,tym kobiecym to tylko kieliszki można tłuc
Ano chyba się mijamy, ale ja teraz przeszłam na ciemną stronę ejtisowego kiczu z lekką nutką polskiego seventiesu. Ogólnie 10 lat temu bym się wstydziła, bo glanów nosic nie przystoi, ale widocznie wraz z odciskami na racicach i glanami traci się też przysposobienie ku metalowi xD (śmieszkuję, tak szczerze to chyba nigdy nie byłam tru, a sam fakt, ze o tym wspominam mówi o mnie więcej niz powinien XD). Najbliżej metalu było mi ostatnio przy słuchaniu Gehenny - A witch is born, ale zdaję sobie sprawę z tego jak uroczo nieporadne to jest <3
No to powiem tak: jeśli chodzi o nasze lokalne "folk rocki" to też nie za bardzo jestem przekonana Znaczy "Pasla" Percivala jakos mnie jeszcze zebrała, ale ogolnie na dłuższą metę mnie to męczy (podobnie jak Żywiołak - trudno, przyzwyczaiłam się, ze nie będę turobosłowianką XD). W klimatach ludycznych (a lokalnych) to ja powiem tak: Kazimierz Grześkowiak - "W południe". Ale umówmy się, to nie słowianie, to po prostu wykopki XD Z ludycznego metalu (że to tak, apfu, pozwolę sobie nazwać) to lubię i szanuję "Inis mona" - Eluveitie, ale nie ten folklor
Z "Dziewczyny z kebabem" to mielismy onego czasu bekę na studiach, ale to jakoś umarło śmiercią naturalną Ale ja jestem prymitywem, który zasmiewa się z Arki satana i Huty '99, więc nie będę nawet zaczynać tematu XD
Zaś ad Najtfisz, to ja nawet nie zacznę startować, bo jestem z tej rzadkiej grupy, która po usłyszeniu "Amaranth" odetchnęła z ulgą XD Ale ja lubię pop! Nie wstydze sie tego XD Nie, ale serio, jakby w Najtfiszu śpiewała tamta pani albo nawet Sharon z Within temptation, to bym nie strzępiła ryja. Albo nawet nasza Medeah. Od bidy Anja (lololol, Closter odkąd przestał być indies i zaczął wierzyć w artystyczny gotyk, to jest beka milion XD). Nie wiem, ktokolwiek, kto nie jest tak natchniony i bez emocji - bym to kupiła, bo nawet pan na vocalu brzmi sympatycznie. Ale jezus, to trzeba odpier***** Tolkiena i być bardziej epickim niż Boromir podczas zgonu :/
Oks. To ja powiem tak (odnośnie wokalistek): Anielka z Arch enemies w "Ravenous".
A odnośnie tego, na co mam teraz niesłabnącą ochotę, to polski cover Nicka Cave'a "Millhaven" zdziełany przez Kaśkę Groniec (swoją drogą z Kaśką Groniec mam bad romance, bo jak pierwszy raz usłyszałam "Szybę" z Metro w jej wykonie to było takie "meeeh", a później się okazało, że wystarczyło dojrzeć XD).
No to powiem tak: jeśli chodzi o nasze lokalne "folk rocki" to też nie za bardzo jestem przekonana Znaczy "Pasla" Percivala jakos mnie jeszcze zebrała, ale ogolnie na dłuższą metę mnie to męczy (podobnie jak Żywiołak - trudno, przyzwyczaiłam się, ze nie będę turobosłowianką XD). W klimatach ludycznych (a lokalnych) to ja powiem tak: Kazimierz Grześkowiak - "W południe". Ale umówmy się, to nie słowianie, to po prostu wykopki XD Z ludycznego metalu (że to tak, apfu, pozwolę sobie nazwać) to lubię i szanuję "Inis mona" - Eluveitie, ale nie ten folklor
Z "Dziewczyny z kebabem" to mielismy onego czasu bekę na studiach, ale to jakoś umarło śmiercią naturalną Ale ja jestem prymitywem, który zasmiewa się z Arki satana i Huty '99, więc nie będę nawet zaczynać tematu XD
Zaś ad Najtfisz, to ja nawet nie zacznę startować, bo jestem z tej rzadkiej grupy, która po usłyszeniu "Amaranth" odetchnęła z ulgą XD Ale ja lubię pop! Nie wstydze sie tego XD Nie, ale serio, jakby w Najtfiszu śpiewała tamta pani albo nawet Sharon z Within temptation, to bym nie strzępiła ryja. Albo nawet nasza Medeah. Od bidy Anja (lololol, Closter odkąd przestał być indies i zaczął wierzyć w artystyczny gotyk, to jest beka milion XD). Nie wiem, ktokolwiek, kto nie jest tak natchniony i bez emocji - bym to kupiła, bo nawet pan na vocalu brzmi sympatycznie. Ale jezus, to trzeba odpier***** Tolkiena i być bardziej epickim niż Boromir podczas zgonu :/
Oks. To ja powiem tak (odnośnie wokalistek): Anielka z Arch enemies w "Ravenous".
A odnośnie tego, na co mam teraz niesłabnącą ochotę, to polski cover Nicka Cave'a "Millhaven" zdziełany przez Kaśkę Groniec (swoją drogą z Kaśką Groniec mam bad romance, bo jak pierwszy raz usłyszałam "Szybę" z Metro w jej wykonie to było takie "meeeh", a później się okazało, że wystarczyło dojrzeć XD).
Odbiegnę od muzyki, bo zaintrygowałaś mnie @Marvi swoim wspomnieniem o glanach. No dziewczyny jakbyście zobaczyły mnie na obcasikach i w sukienkach w kwiatki i za kolanko trochę retro, to byście w życiu nie powiedziały,że lubuję się w ciężkim metalu z glanów wyrosłam mentalnie już ponad dekadę temu i stwierdziłam,że w wyglądzie lubię siebie mega kobiecą. Więc jestem takim romantycznym kwiatuszkiem co słucha ciężkich brzmień , choć klasyką też nie gardzę. Jedynie na koncerty zmieniam nieco look i czuję się z tym super dobrze. Niezmiernie mnie dziwi to szufladkowanie ludzi po wyglądzie i to,że ktoś coś lubi nosić nie znaczy,że musi utożsamiać się z daną muzyką. To trochę tak jakbym kochając pomidorową miała ubierać się w odcienie o kolorze tejże zupy,bo tak trzeba miałabym jednakże kłopot z określeniem fasonu i stylu pomidorowej, bo jakiż to jest styl Oczywiście wiem,że styl łączy się z muzyką głównie ze względu na wizerunek sceniczny artystów wykonujących daną muzykę, ale wyobrażacie sobie,że oni tak na codzień popitalają do spożywczaka po bułki z półmetrowymi kolcami nabitymi na rękawy ciężkiej skórzanej zbroi?! No jakoś tego nie widzę Albo nie wychodzą z domu bez make upu typu corpse paint A prosząc o bułki i maślankę swoje życzenie wyrażają growlem Sama myśl mnie rozbawiła.
Także myślę sobie, niech każdy nosi to co lubi i słucha tego co lubi,a że czasem te dwie rzeczy się rozjadą stylowo nie ma znaczenia.
Także myślę sobie, niech każdy nosi to co lubi i słucha tego co lubi,a że czasem te dwie rzeczy się rozjadą stylowo nie ma znaczenia.
Zgadzam się z tym. Chociaż miałam taki okres, i to nawet już nie nastoletni, kiedy jakoś nie wyobrażałam sobie żeby wyjść bez całej tej zbroi na ulicę. Bo zawsze istniało ryzyko, ze ktoś dostrzeże mnie jako mnie - tę pierdołę snująca się po domu w dresie i naciągniętym podkoszulku. I to, co zabawne, było dla mnie źródłem trwóg wszelakich, bo przecież moje glany konstytuowały wizerunek groźnej dziewczyny, która jest taaaaka mhhhroczna. Na samo wspomnienie przypomina mi się takie zło i taki szatan XDDD Ale wydaję mi się, ze często ten leitmotive się przejawia, ze dzieciaki szukają tej zbroi. Póżniej przychodzi stabilnośc albo rezygnacja, moze akceptacja po prostu - albo dojrzałosć, o! - ale jest coś w tym poszukiwaniu siebie. Myslę, że to jest jakiś mniej lub bardziej konieczny etap poszukiwania siebie, ale nie chcę też wchodzić w role eksperta, bo nie wiem. Tak mi się tylko wydaje.
A odrywając się zupełnie od ostatnio nadanego tonu, podrzucam I dreamed a dream z Les Miserables. Wstyd się przyznać, ale nie czytałam "Nędzników" i mimo, ze figuruje to na mojej liście "do przeczytania", to zabieram sie jak pies do jeża: znaczy ostrożnie i nieśmiałymi krokami. Na film z kolei nie mogę się skusić, bo nie czytałam jeszcze ksiązki i ten pasus zakończenie swoje ma w stagnacji Natomiast utwór polecam, a szczególnie tekst. Mnie to roznosi każdorazowo.
A odrywając się zupełnie od ostatnio nadanego tonu, podrzucam I dreamed a dream z Les Miserables. Wstyd się przyznać, ale nie czytałam "Nędzników" i mimo, ze figuruje to na mojej liście "do przeczytania", to zabieram sie jak pies do jeża: znaczy ostrożnie i nieśmiałymi krokami. Na film z kolei nie mogę się skusić, bo nie czytałam jeszcze ksiązki i ten pasus zakończenie swoje ma w stagnacji Natomiast utwór polecam, a szczególnie tekst. Mnie to roznosi każdorazowo.
W tym kąciku - z okazji Świąt Bożego Narodzenia - nie może zabraknąć świątecznych akcentów w najpiękniejszym wykonaniu. Oto:
- Andrea Bocelli "My Christmas"
.
- Jose Carreras, Placido Domingo, Lucinao Pavarotti " White Christmas"
- Andrea Bocelli "My Christmas"
.
- Jose Carreras, Placido Domingo, Lucinao Pavarotti " White Christmas"
To ja się też dorzucę (chociaż chyba już wszystkim linka podesłałam XD) i wrzucam kolędy Ochmana. Kwiknęłam wczoraj z radości jak znalazłam zgrywkę z tego winylu, bo niesamowicie kojarzy mi się z dzieciństwem i z moją babcią. Jakby ktoś potrzebował tuszu pod świąteczną kolację
Zdrowych, wesołych, spokojnych i pogodnych!
Zdrowych, wesołych, spokojnych i pogodnych!
- SimDels
- Komiksomaniak
- Posty: 3452
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
- Lokalizacja: miasto kamienic
- Origin ID: SimDels
- Kontakt:
Tak się ostatnio zakręciłem greczynką znaną jako Marina. Pierwsza i druga rzecz bardziej muzycznie.
"Human" to swoisty hymn z klipem kręconym chyba w Kioto w poważnej tematyce ,choć dziś pewnie większość z nas pewnie nie ma nastroju dla przemyśleń nad droga ,która podążamy jako gatunek a trudno takich skojarzeń tu nie mieć. Ostatnia to tak bardziej dla uśmiechu z klipu To wcześniejsze lata kariery nietuzinkowej Mariny.
"Human" to swoisty hymn z klipem kręconym chyba w Kioto w poważnej tematyce ,choć dziś pewnie większość z nas pewnie nie ma nastroju dla przemyśleń nad droga ,która podążamy jako gatunek a trudno takich skojarzeń tu nie mieć. Ostatnia to tak bardziej dla uśmiechu z klipu To wcześniejsze lata kariery nietuzinkowej Mariny.
Powiem tak: dosyć specyficzna i niejednorodna muzyka. Jakbym miała wybrać jeden kawałek, to definitywnie "Fear and loathing", który momentami a ten efekt echa, taki ejtisowo-najntisowy. Zresztą nie umiem dobrze wyjaśnić trybu skojarzeniowego, ale jakoś tak mi w tamtym kierunku zjeżdża (mimo bicików subtelnych i nienachalnych). Zresztą szanuję za czysty głos, bez nadmiernej modulacji. Zupełnie nieracjonalnie, ale w tym kawałku jest taki moment, który mi wywołuje mniej więcej takie ciary jak "State of mind" Marril Bainbridge. Ja wiem, że podobieństwa tu nie ma, zupełny bezsens, ale łapie mnie podobny "wdech", w sense zasysa do srodka ;P Nie wiem, może te echa najntisów kurna, bo tak pobrzeznie zerknąwszy to chyba album "Electra heart" jest z takimi nawiązaniami. Nie wiem, i trochę mi wieje momentami Anką Lennox. Ale znawca ze mnie żaden, więc ostrożnie zatrzymam się przy warstwie "emocjonalnej" ;P Zresztą na tym albumie wyłapałam jeszcze ze dwie perełki: "Valley of the dolls (tekst!) i Teen idle (tekst!! oesus, jestem fanką piosenek o dorastaniu, poczuciu winy i nie godzeniu się z tym wszystkim). Ogólnie dzięki Delsu!
EDIT: Wiem jeszcze z czym mi się kojarzy! Też bez sensu, ale spójnie by mi się playlista kleiła Z "Shining road" Cranes. Przynajmniej "Teen idle" jakoś mi tak siada z tym. Ale, jak mówię, bardziej może przez wzgląd na ładunek uczuciowy niż faktyczną estetykę czy podobieństwo brzmieniowe.
A ja się ze swojej strony przylazłam podzielić playlistą na koniec świata jakby ktoś chciał się oćwiczyć w rytm muzyki:
Tilt - "Jeszcze będzie przepięknie"
Kult - "Po co wolnosć"
Hunter - "Kiedy umieram"
Kazik - "Mars napada"
Kazik - "Zaraza"
Buldog - "V rozbiór Polski"
Kult - "Poznaj swój raj"
Ogólnie moja playlista pod koniec świata jest bardzo KULTowa, ale to niechcący, samo się zrobiło. I spoko, większość to stare ramoty, winc ni ma potrzeby się zaznajamiać, chociaż te teksty są kurde teraz tak aktualne, ze mie aż dziw zbiera.
Jakby ktoś coś, to zapraszam na biczowanko, pozdro 600!
EDIT: Wiem jeszcze z czym mi się kojarzy! Też bez sensu, ale spójnie by mi się playlista kleiła Z "Shining road" Cranes. Przynajmniej "Teen idle" jakoś mi tak siada z tym. Ale, jak mówię, bardziej może przez wzgląd na ładunek uczuciowy niż faktyczną estetykę czy podobieństwo brzmieniowe.
A ja się ze swojej strony przylazłam podzielić playlistą na koniec świata jakby ktoś chciał się oćwiczyć w rytm muzyki:
Tilt - "Jeszcze będzie przepięknie"
Kult - "Po co wolnosć"
Hunter - "Kiedy umieram"
Kazik - "Mars napada"
Kazik - "Zaraza"
Buldog - "V rozbiór Polski"
Kult - "Poznaj swój raj"
Ogólnie moja playlista pod koniec świata jest bardzo KULTowa, ale to niechcący, samo się zrobiło. I spoko, większość to stare ramoty, winc ni ma potrzeby się zaznajamiać, chociaż te teksty są kurde teraz tak aktualne, ze mie aż dziw zbiera.
Jakby ktoś coś, to zapraszam na biczowanko, pozdro 600!