Nasi czworonożni przyjaciele vel domownicy

O kocie, samochodzie, pracy i o niczym. Chcesz pogadać o czymś innym niż nasze piksele? Proszę bardzo!
Awatar użytkownika
Pablo
Redaktor
Posty: 378
Rejestracja: poniedziałek 23 kwie 2018, 03:43
Lokalizacja: Łask/Łódzkie
Origin ID: pawel0674

Nasi czworonożni przyjaciele vel domownicy

Post autor: Pablo » niedziela 24 lut 2019, 13:16

....
Ostatnio zmieniony piątek 01 maja 2020, 03:32 przez Pablo, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
kreatora
Satyryk
Satyryk
Posty: 2228
Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 13:49
Lokalizacja: Gdańsk
Origin ID: kreatora

Post autor: kreatora » poniedziałek 25 lut 2019, 03:47

Sliczna kicia Pawełku :hearts/heavy-black-heart:
A piesa calkiem potęznie Ci wyrosla :)
ORIGIN ID Kreatora Hero of Answers on EA AHQ

Awatar użytkownika
SimDels
Komiksomaniak
Komiksomaniak
Posty: 3347
Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
Lokalizacja: miasto kamienic
Origin ID: SimDels
Kontakt:

Post autor: SimDels » poniedziałek 25 lut 2019, 10:52

No kawał piesy faktycznie wyrósł ,fajna piesa a czarny koteusz to taki koteusz magiczny no i fajnie, że przedłużenie familii po poprzedniej koci masz :) Ja się z moja piesa widze rzadziej teraz więc nawet focisza nie mam ale może za jakiś czas cos wycyrkluję to wstawię.
Więcej moich chałupek i inszych rzeczy znajdziesz tu na forum oraz na SDW i BSR. Masz pytania ? Pisz śmiało :)
Dobrej zabawy!

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 3454
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » wtorek 26 lut 2019, 21:59

Śliczne kociszcze masz Pawle. A sunia - jaki słodziaczek była! Wcale się nie dziwię, że skradła ci serce! I pewnie sporo ambarasu było, by ją przewieźć przez granicę??
Wyrosła na bardzo poważną pannicę, i dobrze wychowaną - zobacz, jak ładnie łapki złożyła do fotki )

Ja mam swoją staruszkę Lolę. Jak na yorka - 12 lat to bardzo poważny wiek - to tak jak prawie 70 lat dla człowieka. I widzę coraz przykrzejsze objawy starości - rano sunia śpi do oporu, nie zrywa się - chętna do spaceru i wesoła jak szczygiełek. Schodzenie po schodach sprawia jej trudności - więc często ją znoszę na dół, na co mój mąż zwraca mi uwagę, że robię jej krzywdę, bo póki się porusza, to powinna ćwiczyć mięśnie.
Mięśnie tak - niech ćwiczy, ale nie nadweręża stawy.
Poza tym - jedno się nie zmienia. Moja sunia miłością wiernopoddańczą darzy swojego PANA! Od samego prawie początku... Ja jestem samo zuo - które kąpie, czesze, szarpie, i trzyma u weta, gdy trzeba zastrzyk... Toteż jestem obszczekiwana przy próbie położenia się na własnej(!) poduszce, we własnym łóżku! Gdy biorę ją na ręce - poddaje się z miną - no, weź sobie potrzymaj... Ale postaw mnie zaraz, bo PAN czeka!

Tutaj podczas pobytu u syna. Lola jeszcze ma dwa lata mniej, i jest żwawsza

2a.jpg
2b.jpg
2c.jpg


Te fotki są z ubiegłego roku - taką miną mnie przywitała, gdy wróciłam z Glasgow


2d.jpg
2e.jpg

To zdjęcie jest już tegoroczne - Lolka na zimowym spacerze w "twarzowym" sweterku, który osobiście dla niej wydziergałam


2f.jpg
2g.jpg


A to jest kot mojego syna - Borys

20180401_081845.jpg

Na zakończenie dam fotkę kocicy moich sąsiadów. Kocica ma na imię Rysia, i ma naprawdę coś z rysia - jest dzika, agresywna. Potrafi ugryźć i podrapać bez ostrzeżenia...Ale - jaka piękna!

20181125_194135.jpg

Awatar użytkownika
Pablo
Redaktor
Posty: 378
Rejestracja: poniedziałek 23 kwie 2018, 03:43
Lokalizacja: Łask/Łódzkie
Origin ID: pawel0674

Post autor: Pablo » środa 27 lut 2019, 01:31

Ślicznego masz tego przymilasa Alu,też myślałem przed wyjazdem do Grecji o kupnie Yorka. Jednak jak raczyłaś napisać Tośka skradła mi serce gdy ją zobaczyłem taką malutką.
Troszkę było z tym kłopotów bo musiałem u weterynarza wyrobić jej paszport i lekarz musiał ją zaszczepić przeciw wściekliźnie oraz chorobą szczeniaków. Ale zniosła to dzielnie :) Natomiast całą drogę praktycznie przespała w transporterze.

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 3454
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » środa 27 lut 2019, 11:13

Dziękuję Pawełku :) Ale dobrze, że yorka nie kupiłeś. Jest pełno pseudohodowli oferujących dziwne wypłosze, które z yorkami mają tyle wspólnego ile kawa inka z kawą arabicą :)
Był okres wielkiej mody na yorki, i namnożyło się tych "hodowli" jak grzybów po deszczu.
Żal mi tych dziwnych "wypłoszy" - raczej królikopodobnych lub kotopodobnych ... Jeśli już decyduję się na zakup konkretnej rasy, płacąc niemało (york z hodowli kosztuje ok 2 - 2,5 tys.) - to z dobrej, sprawdzonej hodowli. W pseudohodowli kosztuje mniej niż połowę tego. Dziś jednak nie kupiłabym yorka nawet od pani Fangor (pierwsza hodowczyni yorków w Polsce), ani z najsłynniejszej polskiej hodowli Bakarat.
To nie to, że czas yorków już minął. Po prostu yorki to same kłopoty - zdrowotne, higieniczne, towarzyskie... Mają problemy z uzębieniem - u większości szczeniaków ok 7 mies. trzeba zaliczyć wizytę u weta-dentysty aby usunąć mleczne zęby, bo w większości przypadków same nie wypadną i psinka ma paszczę podobną do krokodylej - z podwójnym rzędem kiełków. Trza uważać na to by tego nie daj boże nie nadepnąć, bo złamanie kończyny murowane. Żeby jadło gotowaną karmę a nie suchą, bo zaraz choruje... Więc wieczny problem w podróży - gdzie psu ugotować jedzonko. Dzieci do towarzystwa raczej nie wskazane, bo mogą psiaka uszkodzić. I yorki - jakby instynktownie - nie przepadają za dziećmi...
Sikanie... Ech - to ci daruję. Wywaliłam wszystkie przesikane dywany - tylko tyle napiszę...
Trza kąpać, czesać, wcierać, nacierać bo o włos trzeba dbać jak o żaden inny - yorki mają sierść, której bliżej do ludzkich włosów niż futerka. Jeśli nie dbasz o nią właściwie - włos matowieje, staje się suchy, łamliwy... Nici z ładnego wyglądu, jaki znamy z obrazków... Zimą trza toto odziać, bo pieski nie mają podszerstka, który by je ochronił pred zimnem. No i paradują potem w sweterkach, kubraczkach. Dziś już te ubranka nie szokują, ale kiedyś - ile przeżyłam drwin - bo mieszkam prawie na wsi, a w każdym szanującym się obejściu - do niedawna solidny brytan na jeszcze solidniejszym łańcuchu... A tu spaceruje taka paniusia z pieskiem w kubraczku, z kokardką i kitką...
Jednak nie kupiłam mojej suni po to by jeździć z nią po wystawach. Byłam - owszem - raz - z poprzedniczką Lolki, moją Maksunią (którą zagryzła wilczurzyca moich sąsiadów- ale to osobna historia).
Po tym pobycie na wystawie powiedziałam sobie - pierwszy i ostatni raz! To jest jakieś szaleństwo... Chorzy ludzie, którzy przekręcili na odwyrtkę ideę hodowli, jako podtrzymania zanikających ras czy utrzymania rasy w czystości gatunkowej.
Miałam w swoim życiu sporo psów, nie tylko z rodowodem - także zwykłe kundelki - znajdy. Pierwszym hodowlanym psem była bokserka Kama. Była tak mądrym stworzeniem, że trudno aż było uwierzyć, że nie przemówi w którymś momencie. A co najgorsze - uznałam, że wszystkie psy są takie "mądre" - z urodzenia. I przeżyłam gorzkie rozczarowanie przy kolejnym psie.
I nie miało tu znaczenia, czy to kundelek, czy czy z hodowli z rodowodami...
Nie wiem, czy zdecyduję się na jakiegokolwiek innego psa po odejściu Lolki - co może nastąpić już niedługo - yorki żyją maksymalnie 14 lat.
Bardzo podobają mi się Cavalier King Charles spaniele. Jeśli oglądałeś disneyowską kreskówkę Zakochany kundel - to ukochaną tytułowego Kundla była właśnie sunia tej rasy.
Ale gdy poczytałam, jakie problemy zdrowotne dotyczą populacji kingczarlsów - to zwątpiłam. Czy akurat to jest mi jeszcze potrzebne na stare lata?
Kota już nie będę miała.
Mam ogród, i gdy kocica znosiła mi upolowane przez siebie ptaki - ofiarowując mi je w prezencie - byłam zła na nią, ale cóż można było poradzić przeciw kociej naturze. Nie mogłam jej upilnować aby nie wychodziła do ogrodu, i zresztą nie miałam sumienia ją więzić... Ale pękło mi serce, gdy przyniosła mi upolowanego rudzika (robina po angielsku). Ślicznego ptaszka, z którego byłam taka dumna, że zalatuje do mojego ogrodu, i gdzieś w pobliżu uwił gniazdo.
Kocica zginęła pod kołami samochodu, które nonstop pędzą po mojej ulicy. Jest ona czymś w rodzaju obwodówki - mój domek jest w szeregu domów na skraju miasta - właściwie mieszkam jak na wsi. Po drugiej stronie mam lasek, a tam ptaki... Nieodparta pokusa dla kota. No i stało się - tak jak u pozostałych sąsiadów, którzy pożegnali się z myślą o kocie już dawno.
Miałam też - pewnie jak wszyscy rodzice nastolatków - myszy, chomiki, świnki, papugi, rybki... Teraz została już tylko Lola...

Awatar użytkownika
SimDels
Komiksomaniak
Komiksomaniak
Posty: 3347
Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
Lokalizacja: miasto kamienic
Origin ID: SimDels
Kontakt:

Post autor: SimDels » środa 27 lut 2019, 13:19

Fajne psiątko :) I te oczy po Twoim powrocie... :D
Ciekawe czy ta mina nie oznaczała przypadkiem takiego troszkę "focha" :) Kocie tez fajne a Rysia rzeczywiście jest jak rysica :D Świetna.
Moje psiapsię potrafi strzelic focha, włąściwie na przemian jak wracam po dłuższym czasie do domu rodzinnego to albo strzela focha - udaje że nie chce isc na spacer lub że nie interesuje go jedzenie (serio) a innym razem znów szaleje radośnie przynosi mi swoje zabawki (pluszaki do gryzienia także te, które wczesniej podkradł) :D

Moja piesa ma wiele imion ,teoretycznie nazywał się Feliks ale po adopcji z psiowego domu dziecka czyli schronika zyskał nowe imię i odtąd nazywany jest Czarosławkiem, Ciapulem,Słonikiem (bo i on sadełko ma coraz większe),Nietoperkiem (przez duże uszy) tudzież czasem zowię go nawet żyrafkiem (z uwagi na długie łapki) lub foczkiem (nie tylko dlatego ,że i przysłowiowego "focha" strzelić potrafi).Ulubione zajęcie to spanie (w myśl znanego powiedzienia, że piechy lub ogólnie zwierzaki mają coś z ludzi którzy z nimi przebywają).
Załączniki
5PART_1536487403260.jpeg
2PART_1539848480503.jpeg
3PART_1528880259653.jpeg
Więcej moich chałupek i inszych rzeczy znajdziesz tu na forum oraz na SDW i BSR. Masz pytania ? Pisz śmiało :)
Dobrej zabawy!

Awatar użytkownika
Pablo
Redaktor
Posty: 378
Rejestracja: poniedziałek 23 kwie 2018, 03:43
Lokalizacja: Łask/Łódzkie
Origin ID: pawel0674

Post autor: Pablo » środa 27 lut 2019, 13:34

Bardzo fajny jest ten twój piesio Michał :) Nie wiem czemu ale wydawało mi się że jest większy,słysząc czasami twoje wołanie go w słuchawce telefonu,gdy byłeś na spacerze z nim.

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 3454
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » czwartek 28 lut 2019, 18:12

Słodziak z tego Feliksa! Dlaczego przechrzciłeś, skoro miał takie superanckie imię! Felix znaczy szczęśliwy - i pewnie był przeszczęśliwy, że udało mu się wywinąć z tego psiego "bidula"
Jest czarującym psim dżentelmenem. I uroczo sobie pochrapuje w domowych pieleszach. Ale zważ - uszy ma czujnie postawione! Może wciąż boi się jakiejś niemiłej odmiany losu!
A że focha strzela to normalne. Był pan, był... był... był... I nagle go nie ma! Tego się psu nie robi -trawestując cytaty z poetki wiadomej...
Musisz mu to częściej wynagradzać. Może foch minie.
Moja piesa faktycznie takiego focha strzeliła po moim powrocie. Zawsze się cieszyła na mój widok, ale nie tym razem... Coś się zmieniło?

Awatar użytkownika
SimDels
Komiksomaniak
Komiksomaniak
Posty: 3347
Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
Lokalizacja: miasto kamienic
Origin ID: SimDels
Kontakt:

Post autor: SimDels » piątek 01 mar 2019, 00:02

Ali; Piesy (i może nie tylko one) sa pewnie poprostu mąfrzejsze niż zakładamy stąd i umiejętność szczelania fochów w odpowiednim momencie ;)
Paweł; nie jest duży, prawdopodobnie go nie słyszałeś bo on sie prawie nigdy nie odzywa. Początkowo w domu uznaliśmy, że to pies niemowa, dopiero po pół roku szczeknął a radość z tego przypominała pierwsze "łała" albo "baba" wymawiane przez ludzkie dziecki :D Teraz nadal panuje niezrozumiała dla innych ludzi radosc kiedy sie (raz na miesiąc max) rozszczeka.
Prawdopodobnie wszystko wzieło sie troche z poczucia strachu w wieku szczenięcym ,nie znam jego historii kiedy był półrocznym dzieciakiem, wiadomo tylko, że miał pół roku jak został adoptowany i to wszystko.Dziś to już 7 letnia piesa choc dla nego to chyba jeszcze całkiem młody wiek (małe piesy żyją zwykle ok 20 lat)
Więcej moich chałupek i inszych rzeczy znajdziesz tu na forum oraz na SDW i BSR. Masz pytania ? Pisz śmiało :)
Dobrej zabawy!

Awatar użytkownika
Silvaborealis
Pisarz
Pisarz
Posty: 103
Rejestracja: środa 18 kwie 2018, 11:57
Origin ID: SILVAbOREALIS

Post autor: Silvaborealis » piątek 01 mar 2019, 13:43

@Pablo , nie ma to jak bierzesz puszysta kuleczkę a wyrasta ci z tego mały konik. Tośka nieźle urosła z tej kuleczki :P. Kotek słodki, chociaż na fotce ma trochę niepewną minkę /wyraz pyszczka.

Michał super ten piesek, taki trochę łobuziak. Psy są świetne i można pękać ze śmiechu, jak coś wymyślą i kombinują ,albo udają , że to wcale nie one coś zbroiły. Uważaj na tzw ''wilcze pazury '', te które nie dotykają ziemi, one nie ścierają się, rosną i czasem potrafią wbić się w łapkę, bo widzę na fotce,że ma.

Ali, to że Lolka gorzej się rusza, wstaje z trudem, może być że bolą ja stawy, zupełnie tak jak starszego człowieka. Można zrobić jej też badania, czy wszystko w porządku z kręgosłupem, czy nie ma narośli kostnych, które ugniatają na nerwy i stąd ból i sztywność ruchów. Jeśli to jakieś poważniejsze objawy. Bo oczywiście może być zdrowa, tylko stara.
Psy i zwierzęta nie okazują bólu tak jak ludzie, starają się nie pokazywać nic po sobie, czasem jest wokalizacja, ale musi bardzo boleć.
Yorki są zwykle szczekliwe i nieposłuszne, ale to wina człowieka i złego wychowania psa.I faktycznie bardzo chorowite. Pies rasowy powinien być selekcjonowany w hodowli nie tylko na eksterior, ale też na charakter, co dzisiaj się często zapomina. Dlatego po psie rasowym z dobrej hodowli wiadomo czego się spodziewać, jaką będzie miał mniej więcej psychikę i jak wyglądał. Wiedząc to jakie rasa ma predyspozycje można lepiej poprowadzić wychowywanie :). Yorki to przede wszystkim teriery, niby pieski do towarzystwa, ale ich energii i upartości może pozazdrościć wiele większych psów. Rozpisałam się trochę o tym, tak mi się przypomniało tylko, jak czytałam Twoją wypowiedź o wystawach i hodowlach.

A jeśli chodzi o koty i wypuszczanie ich na dwór, to jestem zdania, że nie powinno się wypuszczać albo wychodzić z nimi na smyczy . Wszelkie obróżki z dzwoneczkami to pomyłka. Inaczej jest, gdy kot mieszka na wsi , np.przy stajni i faktycznie polując pracuje. Ale gdy na osiedlu domków połowa ludzi ma wychodzące koty, to robi się zbyt duża populacja drapieżników na danym terenie. To już nie jest natura, ponieważ kot ma w domu opiekę, jedzenie, bezpieczne miejsce do odpoczynku i poluje dla zabawy. Dzikie zwierzęta muszą sobie radzić same i często są bezbronne. Niektóre gniazdują bezpośrednio na ziemi, wtedy taki kot niszczy całe populacje. Poczytajcie też o kotach na wyspach, jak pozagryzały gatunki endemicznie występujące lub o kotach w Australii, jaki mają teraz z tym problem. Przy tak dużym zagęszczeniu drapieżników, drobne zwierzęta są dziesiątkowane. Obowiązkiem opiekuna jest myśleć i być odpowiedzialnym za swoje zwierzę i za to jakie szkody powoduje. O takich kotach wychodzących spokojnie można powiedzieć, że kłusują. Niby skala nie ta, bo zawsze myśli się że kłusowanie to jak pies sarnę zagryzie, ale chodzi o to że zagryza chronione gatunki -tutaj są to ptaki, jaszczurki , czy co się takiemu kotu podwinie. Nie jestem przeciwniczką kotów, tylko trzeba mieć na względzie, jaki mają wpływ na inne zwierzęta. Kotom raczej nie grozi wyginięcie a dzikie ptaki, gady czy płazy nie bez powodu mają status chronionych. Człowiek systematycznie zmniejsza ich miejsca do życia, więc ograniczając wolność kotu ratujemy te kilkaset/ kilka tysięcy istnień, które mruczek zabiłby przez całe życie. Trochę elaborat mi wyszedł, ale to taka trochę bolączka naszych czasów, i piszę dla wszystkich aby każdy opiekun kota przemyślał sobie na spokojnie pewne kwestie.

Awatar użytkownika
Pablo
Redaktor
Posty: 378
Rejestracja: poniedziałek 23 kwie 2018, 03:43
Lokalizacja: Łask/Łódzkie
Origin ID: pawel0674

Post autor: Pablo » piątek 01 mar 2019, 14:47

....
Ostatnio zmieniony piątek 01 maja 2020, 03:33 przez Pablo, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
SimDels
Komiksomaniak
Komiksomaniak
Posty: 3347
Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
Lokalizacja: miasto kamienic
Origin ID: SimDels
Kontakt:

Post autor: SimDels » piątek 01 mar 2019, 15:09

@Silvaborealis Czarosławek ma podcinany pazur co pewien czas i faktycznie juz najwyższa pora, dzięki ,że zauważyłas i przypomniałas o tym Kasiu.
Nie zastanawiałem się nigdy nad tym, że puszczanie kociachów może az tak zaburzac równowage okolicy ale to pewnie możliwe bo natura kocia jest bardziej dzika niz u piechów więc faktycznie byłoby dobrze by ludzie zwracali na to uwagę i przynajmniej nie puszczali kociachów luzem kiedy jest ich większe skupisko.
Więcej moich chałupek i inszych rzeczy znajdziesz tu na forum oraz na SDW i BSR. Masz pytania ? Pisz śmiało :)
Dobrej zabawy!

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 3454
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » sobota 02 mar 2019, 00:00

Dzięki @Silvaborealis za tak obszerną wypowiedź.
Nie myślałam - tak jak pozostali pewnie - o kocie jako kłusowniku sensu stricto, ale że dokarmiam ptaki i wiewiórki tudzież zimuję jeże - to w tym kontekście było mi ciężko zaakceptować kocie polowania.
Niestety - trzeba bardzo dużej dyscypliny domowników, by kota utrzymać w domu. A to drzwi na taras uchylone, a to okno do wietrzenia... Kiedyś zostawiłam okno uchylone u góry, sądząc, że kocica nie da rady. Dała - omal się nie przepołowiła utknąwszy w szczelinie o kształcie V, ale dała radę.
Znosiła mi upolowane nornice, drobne ptaki - w tym słowika! Ale nie zdzierżyłam, gdy przyniosła tego rudzika :(
Myślałam, że może sprawę załatwiłaby obroża z dzwoneczkiem. Bałam się jednak, że kocica zeskakując z gałęzi może się na tej obroży powiesić, o czym słyszałam, że się zdarza... Ale teraz uświadomiłam sobie także , że - tak jak piszesz - sporo ptaków (w tym moje ukochane kosy) gniazdujące bardzo nisko w krzakach, albo wprost na ziemi padłyby ofiarą polowań. I to one pożegnałyby mnie pierwsze... Nie będzie więc u mnie kota... Ale obserwuję też z wielkim bólem i mieszanymi uczuciami "polowania" sójek i srok. Są to prawdziwi ptasi rabusie i bezwzględni drapieżcy. Sójka próbowała obrabować gniazdo dzwońców wprost na naszych oczach (siedzieliśmy na dworze akurat grillując, co sójce nie przeszkodziło w rabunku) - rzucanie patykami i kamyczkami nawet jej nie spłoszyło - dopiero laczek puszczony w ruch ją ostudził :P Ja wiem, że i one jeść muszą, i mają swoje małe do wykarmienia, ale na MOJE ptaszki mają embargo! Bezwzględne!
A mam wielki przekrój ptactwa w pobliżu - wróble, mazurki, sikory w kilku odmianach (bogatki, ubogie, modre, czarnołbiste i raniuszki). Do tego kosy, szpaki, drozdy, słowiki, paszkoty (krewniacy słowików i drozdów ale więksi nieco), potrzosy, kowaliki, pełzacze, dzwońce, zięby, raz widziałam z bardzo bliska (- prawie mi do pokoju wleciała) - wilgę. Z większych mam oprócz srok i sójek - także dzięcioły różnych wielkości i umaszczeń, dzikie gołębie leśne, turkawki i kawki,(gawronów i wron już nawet nie liczę). Turkawki (gołębie tureckie) zawłaszczyły sobie wszystkie moje świerki i obserwuję już kolejne pokolenia, które nie odleciały "na swoje" tylko zajmują kolejne gałęzie. Wiosną jest wielka awantura o miejscówki w świerkach :) Często widuję wiosną bażanty, spacerują prawie że pod moim domem! Latem tylko słyszę - rano - kukułki i koguty z pobliskich gospodarstw, a wieczorem bekasy i słowiki. I chóry rechocących w pobliskich stawach żab :) Corocznie witam przylatujące na te stawy gromady bocianów, gęsi i czapli.
Kiedyś na tarasie znalazłam martwego grubodzioba - naprawdę piękny ptak wielkości sporego szpaka. Nie wiem, dlaczego zginął - ale zauważyłam, że sporo ptaków próbuje "pokonać" moje szyby... Być może i ten skręcił sobie kark właśnie na moim oknie. Dom bowiem położony jest na skraju miasta, tuż obok rozciąga się zdziczały ni to sad, ni to już las... Pełno w nim ptaków. Powinnam chyba dla ich bezpieczeństwa nakleić na szybę kształt jakiegoś myszołowa wzorem paneli ochronnych przy autostradach :) No, ale wtedy nie zalatywałyby do mnie.

Kasiu - terriery to dziś pieski ozdobne w większości, ale to są psy myśliwskie z urodzenia. Norowce w większości. Moja idzie cały czas z nosem przy ziemi - i wygląda bardzo smutnie - jakby szła ze zwieszonym łebkiem, bo ją skrzyczałam, albo cóś :(
Lola jest bardzo posłusznym pieskiem, ale nie nauczyłam ją czystości - i jak napisałam - zdarza się, że myli dywan lub chodnik z kuwetą, i z upływem lat to się niestety nie zmienia. Kuweta jest w przypadku psów bardzo delikatnych niezbędna. Jej poprzedniczka Maxi przypłaciła nasze niezrozumienie tematu ciężkim zapaleniem płuc (wyprowadzana w celach wiadomych w silne mrozy, choć w kubraczku). Mężowi w głowie się nie mieściło - pies i kuweta.
Fakt - Lolkę już zaczynają boleć stawy, widzę jak próbuje schodzić po schodach - z wielkim trudem stawia łapki. Na ulubione łóżko już nie da rady wskoczyć. Zeskakując niedawno coś sobie uszkodziła i kulała przez jakiś czas. Trzeba ją więc stawiać "ręcznie". Z żalem obserwuję te zmiany, i boję się dnia, kiedy się nie podniesie. A wiem, że to już jest blisko...

Awatar użytkownika
Silvaborealis
Pisarz
Pisarz
Posty: 103
Rejestracja: środa 18 kwie 2018, 11:57
Origin ID: SILVAbOREALIS

Post autor: Silvaborealis » środa 06 mar 2019, 21:41

@Alibali , trochę zazdroszczę obserwacji przyrodniczych. Lubię obserwować ptaszydła, jednak w mieście do karmnika przylatują głownie wróble (ale za to mam mazurki ) i sikorki bogatki. Jak chcę coś innego zobaczyć, to już do lasu muszę iść, tyle że las mam na szczęście w odległości półgodzinnego spaceru :).
Z kotami i właścicielami to właśnie tak jest, ludzie często nie zastanawiają się nad tym, co ich zwierzak robi, a jak się mieszka w domku, to faktycznie trudno upilnować.
Jeśli chodzi o ptaki, które polują na inne - ciężko patrzeć na te polowania, ale tutaj już jest trochę inaczej- ofiara i drapieżca żyją 24h/dobę w tym samym środowisku i mają teoretycznie wyrównane szanse. Świat przyrody jest brutalny i bezwzględny, niby to wiadomo, ale przykro na to patrzeć nawet ze świadomością, że drapieżnik aby przeżyć musi zabijać. Kiedyś widziałam nawet jak bocian upolował wróbla podlota. Stadko wróbli ćwierkało rozpaczliwie a bociek za pierwszym razem nie złapał dobrze, podrzucił młodego i połknął w całości. Pracowałam w ośrodku rehabilitacji dzikich zwierząt, leczyliśmy i wypuszczaliśmy na wolność różne dzikusy. Nieraz byłam w szoku, gdy okazywało się, że przemiły na pierwszy rzut oka zwierzak to w istocie wyspecjalizowany zabójca. Nawet okazuje się, że nasze poczciwe kury są okropnymi drapieżnikami i kanibalkami ;). Gdy karmiliśmy bociany mięsem, czasem były to kurze wątróbki, to kury pierwsze przybiegały, potrafiły przegonić bociana i same zjeść kurzą wątróbkę !!!. Trzeba było potem karmić w osobnym miejscu żeby nie zżerały bocianom jedzenia.
Możesz zapytać weta o środki przeciwbólowe dla Lolki i podawać, gdy ma ewidentnie gorszy dzień. Teraz są nawet takie fajne w postaci smakowych tabletek albo płynu, tylko absolutnie nie podawać ludzkich, bo to może zabić psa. Z kuwetami dla małych/delikatnych piesków to normalna sprawa.

@Pablo wilcze pazury to pozostałość ewolucyjna po palcach u przodków psów. Teraz często usuwa się je od razu po porodzie, lub robi się zabieg. Nie jest on szczególnie skomplikowany, piesek szybko wraca do zdrowia. Wilcze pazury nic nie robią, są niewygodne pod tym względem, że rosną i nie ścierają się i mogą wbijać w opuszkę, czasami nadrywają się/zahaczają się gdy pies wsadzi gdzieś łapę. W ogóle to dobrze jest oglądać swoje zwierzątko raz na jakiś czas. Omacać, zajrzeć w uszy, do pyska, obejrzeć zęby, obejrzeć łapki, pazurki ,okolice odbytu i genitalną. Można tak szybko wyłapać nieprawidłowości, guzy, wyłysienia, pasożyty (np.pchły, kleszcze). W ten sposób dobrze też przyzwyczajać zwierzaka do takich oględzin, potem w gabinecie nie ma takiej paniki i dla wszystkich jest wtedy mniejszy stres.

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 3454
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » środa 06 mar 2019, 22:54

Jesteś wetem, Silva?!? I rozróżniasz mazurki od wróbli!!! PIERWSZY RAZ spotykam kogoś takiego! Kłaniam się w pas :)
Obserwowanie dzikiej przyrody to moja pasja od dawna. W latach młodości (czyli wieki temu) mieszkałam we Wrocławiu, i często chadzałam do ogrodu zoologicznego, ale przykrość sprawiało mi oglądanie tych wszystkich zwierząt - pozamykanych, smętnych, często ubrudzonych we własne odchody... Po jakimś czasie przebudowano Ogród - dzięki pieniądzom z programu "Z kamerą wśród zwierząt" pp Gucwińskich. Ale i tak idea ogrodu kojarzy mi się z cyrkiem i babą z brodą tam pokazywaną. Jedno i drugie przeciw naturze.

W nagrodę za twoje przepiękne opowieści podaję ci link do ptasich wokali. Uczę się rozróżniać. Ku swojemu wielkiemu zdziwieniu zorientowałam się (z tych dźwięków), że ptaszek, który tak zawodzi w pobliskich krzakach (gdy jest w niebezpieczeństwie) to nie zięba tylko któryś ze słowików! Za każdym razem gdy tak "płakał" - szłam z jakimś patykiem albo czymś gorszym - do przegonienia intruza, który mu zagrażał. Najczęściej jednak były to sroki, których jest zatrzęsienie u mnie.
Ale tylu srok, ile widziałam w parku u córki w Szkocji to nie mam :) I mam nadzieję, że tyle ich nie będzie.

Tu masz wspomniane ptasie radio

https://www.glosy-ptakow.pl/?fbclid=IwA ... L5Du_Ut3ic

Awatar użytkownika
Silvaborealis
Pisarz
Pisarz
Posty: 103
Rejestracja: środa 18 kwie 2018, 11:57
Origin ID: SILVAbOREALIS

Post autor: Silvaborealis » niedziela 24 mar 2019, 12:35

Tak, jestem wetem i czasami edukacja właścicieli/opiekunów zwierzaków wychodzi ze mnie automatycznie ;). Znam tą stronę z głosami ptaków :), od czasu do czasu tam wchodzę i słucham i nawet okazało się, że na osiedlu mamy słowiki wiosną. W tym roku nie wiem czy się pojawią, bo bardzo mocno rozbudowuje się moja okolica i tereny zielone znikają w mgnieniu oka :( a budują się nowe osiedla.
Zoo to ciężki temat - z jednej strony nie powinno się więzić zwierząt dla rozrywki ludzi, z drugiej - w dzisiejszych czasach ogrody zoologiczne pomagają przetrwać gatunkom, których na wolności już nie ma lub są zagrożone, są skarbnicą puli genów. Nasze dzikie stada żubrów, z tego co pamiętam zostały odtworzone z tych trzymanych w ogrodach właśnie. Podobnie pandy- na wolności mają ciężko, ale w ośrodkach ludzie robią wszystko żeby ratować populację. Ogrody zoologiczne powinny istnieć w takim wymiarze- edukacyjnym i ochronnym, lecz tylko gdy są w stanie zapewnić przetrzymywanym zwierzętom dobre warunki. Większość ogrodów została zbudowana w poprzednich epokach, wtedy nikt nie myślał o dobrostanie zwierząt i np taki słoń był jeden na wybetonowanym wybiegu wielkości małego pokoju, miejsca tyle tyle żeby się mógł obrócić. Wrocławskie przeszło wielką modernizację, wybiegi są powiększane i przemyślane na nowo, ciągle coś tam remontują, zmienia się na plus.

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 3454
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » poniedziałek 25 mar 2019, 12:53

U mnie o tej porze roku pięknie śpiewają drozdy i szpaki. Kiedyś sądziłam, że słyszę słowika, ale dziwiło mnie, że w dzień, i tak wcześnie przyleciały... A to są drozdy, które zjawiają się wcześniej. Dziś właśnie "przedrzeźniałam się" z drozdem spacerując z Lolką. Obserwowałam też parkę sójek, które zbierały z wielkim zacięciem patyczki na gniazdko.
Natomiast w świerku uszykował sobie locum dziki gołąb leśny - jest dużo dużo większy od pozostałych gołębi jakie zazwyczaj widujemy.
Twój zawód to niestety - nie tylko te piękne zwierzątka i pomaganie im. To także szara, niewdzięczna harówka w gospodarstwach rolnych, masowe szczepienia,inseminacje, kastracje... Kilka dni obserwowałam jak dwie wetki pomagały wycielić się krowie. Cielę (to pierwsze) zaklinowało się, i trzeba było łańcuchy na nóżki zakładać i ciągnąć! A facet właściciel krowy stał z boku i komentował. Wetka ledwie żywa była, cielę niestety nie. To drugie też. To był bardzo smutny widok...
Moja znajoma wetka była tAKA ZADOWOLONA, ŻE UDAŁO JEJ SIĘ WYGRAĆ PRZETARG NA KASTRACJĘ WYŁAPYWANYCH, BEZDOMNYCH KOTÓW. Sorry - capslock mi się włączył. Koty chyba mniej :P

Awatar użytkownika
Katel
Budowniczy
Budowniczy
Posty: 135
Rejestracja: czwartek 07 cze 2018, 07:24
Lokalizacja: Podkarpacie
Origin ID: Katel

Post autor: Katel » czwartek 20 cze 2019, 10:58

To ja sobie pozwolę odkurzyć temat i pochwalić się swoim pieszczochem. Nie jest moim pierwszym psem, poprzednia suczka w typie owczarka niemieckiego odeszła w wieku 14 lat. Lobo (bo tak się wabi ów członek rodziny) ma dopiero 4 lata i jest już całkiem dorosłym psiurkiem chociaż w domu i tak jest najmłodszy :).

Tu jeszcze był 4-miesięcznym szczeniaczkiem
zwierzaki 019.jpg
zwierzaki 020.jpg

A tu już dorosły i dalej wygląda jak szczeniak :D
lobek na spacerku.jpg
IMG_20170916_114502.jpg

Króliczek Lizak odszedł od nas 2 lata temu. Mieliśmy go ponad 8 lat. Dożył swoich dni, mam nadzieję, że udało się nam dać mu dobre króliczkowe życie. Psa, który do nas trafił jeszcze za życia Lizaka, rozstawiał po kątach. Nawet psie legowisko sobie przywłaszczył i nie pozwałał wchodzić psu na dywan w pokoju :)
zwierzaki 008.jpg
zwierzaki 009.jpg
W przerwach między budową a budową bawię się tak: https://www.wattpad.com/user/Kami-Kate

Awatar użytkownika
Aericia
Administrator
Administrator
Posty: 729
Rejestracja: wtorek 03 kwie 2018, 21:54
Lokalizacja: Warszawa
Origin ID: ukyojin

Post autor: Aericia » czwartek 20 cze 2019, 12:03

Świetne te zwierzaki! W ogole każde zwierzątko jest urocze na swój wyjątkowy sposób. Piesek rzeczywiście ma dość wesoła buźkę. Chyba nie jest zbyt duzy, taki w sam raz! Króliczek jka zwykle z lekka pryzkucniety, taki tajemniczy, on cos knuje, ja to wiem. Króliczki musza knuć bo jak im dali w Niebie taka aparycje słodkiego pierdoly, to za tym musi się kryć jakiś plan! ;)
Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „O wszystkim i o niczym”