Balety u Krewety

Awatar użytkownika
krewetson1987
Asystent
Posty: 36
Rejestracja: poniedziałek 18 lut 2019, 10:36
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Balety u Krewety

Post autor: krewetson1987 » wtorek 05 mar 2019, 12:51

Pablo - Tak, dziecięce łóżka na zewnątrz to mój genialny patent rozwiązujący problem szybko rosnących rodzin. W końcu Oaza Zdrój to wieczne lato i brak przestępczości ;)

kreatora - Mógłbym pomyśleć nad ściągawką w postaci drzewa genealogicznego, ale obawiam się, że bardzo często trzeba by je aktualizować :) Wydaje mi się, że Barbara już przebiła Beatę pod względem charakterku. Ostatecznie Beata wykorzystywała mężczyzn głównie w łóżku, ale finansowo i mieszkaniowo radziła sobie sama ;) A kto z nowej generacji odziedziczy mocne "krewetowe" usposobienie? Mam swój typ...

Alibali - Danuta w najbliższym odcinku ujawni pewną cechę, którą niektórzy mogą uznać za negatywną, ale ja osobiście całkowicie ją rozumiem i moim zdaniem wcale nie stawia jej w złym świetle!

SimDels - Pomysł na latynoskie imiona brzmi świetnie, szkoda że nie pomyślałem o tym wcześniej! Ale też nie spodziewałem się, że krewni i znajomi Krewety wygenerują aż tyle dram :)

ODCINEK 12 - CZŁOWIEK KTÓRY GAPIŁ SIĘ NA LAMY

Dionizy Kreweta, podobnie jak matka, uwielbiał czytać i chodzić do biblioteki. I podobnie jak ojciec, poznawał tam dużo starsze od siebie kobiety – np. blondwłosą bibliotekarkę, Jadwigę Gracz. Ale spokojnie, chłopca nie tyle interesowała ona fizycznie, co fascynowała rozległą wiedzą i imponowała oczytaniem. W oczach Dionizego była jedyną (poza matką) dziewczyną czytającą książki – cóż, dość mizoginistyczne spojrzenie… Ale w tym wieku wszystkie dziewczyny są „be”, „fuj” i w ogóle najgorsze, więc istniała szansa, że jeszcze z tego podejścia wyrośnie. Gorzej ze snobizmem – dzieciak od najmłodszych lat lubił się wywyższać i miał o sobie bardzo wysokie mniemanie. A że w szkole zbierał średnie oceny? Typowa historia niezrozumianego artysty i wizjonera!

1.png

Tymczasem starość dopadła Dorotę Maluch i trzeba przyznać, że czas nie obszedł się z nią zbyt łaskawie. Figura nadal niczego sobie, ale zmarszczek i siwych włosów ukryć już się nie dało. Kobieta początkowo akceptowała oznaki przemijania; niestety wyraźnie przestała być atrakcyjna dla Benedykta, który zaczął rozglądać się za innymi… Natura ciągnie wilka do lasu!

2.png

Dlatego nasz blondyn przypuścił natychmiastowy atak na Jadwigę Gracz, gdy ta przyszła odwiedzić Dionizego. Nic z tego, zamiast poderwać bibliotekarkę, tylko się skompromitował: „w życiu przeczytałem jedną książkę, o jakimś ślepym koniu… w sumie to jej nie skończyłem nawet, ale w środku mogłem chować świerszczyki, hehe”.
Weź się tato… Dionizy poczuł takie ciarki wstydu, że musiał się położyć. Jadwiga grzecznie podziękowała za zainteresowanie, ale nie widziała przyszłości z kimś kto używa książek jako podstawki pod kubek. Ciekawe, że Dorocie (również bibliotekarce!) to nie przeszkadzało. Prawdziwa miłość, ot co!

3.png

Czas w Oazie Zdrój naprawdę zasuwał! Bliźniaczki Kreweta osiągnęły już wiek szkolny i różniły się bardzo – nie tylko wyglądem. Cecylia wolny czas spędzała czytając książki, głównie o szlachetnych dziewczynkach ratujących leśne zwierzątka, rozmawiających z jednorożcami i zbierających kwiatki. Czysta niewinność, ciekawe po kim? Jedno było pewne – nie będzie miała w życiu lekko.

5.png

Z kolei Donata, która wyglądała niczym klon dziesięcioletniej Barbary, wolała pójść do baru, podpijać drinki dorosłym i dyskutować ze stałymi bywalcami knajpy o najlepszych sposobach torturowania dłużników. Można było przypuszczać, że wyrośnie z niej jeszcze gorsza wersja matki… Basia przynajmniej za dzieciaka nieźle rokowała – Donata już teraz zapowiadała się na pozbawioną empatii zołzę (delikatnie rzecz ujmując), która nie cofnie się przed niczym, byle osiągnąć swój cel.

4.png

A skoro jesteśmy w temacie… Pewnego dnia Czesława odwiedziła dawno niewidziana Łucja Małysz. Postarzała się, posiwiała, ale przede wszystkim, kompletnie zbzikowała. Dawniej potrafiła utrzymać w ryzach swoje odchyły psychiczne; teraz dostawała jakichś przedziwnych ataków szałów, krzyczała, mówiła językami, no i posyłała przy okazji tak demoniczne spojrzenia, że Czesław dziękował opatrzności, iż została tylko jego koleżanką. Postanowił więcej jej nie zapraszać, i tak na kilka najbliższych nocy miał zagwarantowaną bezsenność.

6.png

Benedykt, znudzony stękaniem starej żony, ciągłym narzekaniem na łamanie w krzyżu i tracącymi jędrność piersiami, postanowił ruszyć w miasto na podryw. No i trzeba przyznać, że trafił idealnie – w Soku z Grzechotnika najwyraźniej trwała „Lejdis Najt”, bo kobitek do wyboru, do koloru. Blondyn poczuł się jak dziecko w sklepie z cukierkami, albo lis w kurniku. Wystarczy spojrzeć na jego minę! Zabawa przednia; nawet jeśli jedna odmówiła, to druga okazywała się chętna. Nareszcie, zawodowy podrywacz znów był w swym żywiole.

7.png

Dorota tego wieczoru również wyszła się pobawić, ale nie poprawiło jej to nastroju. Dość powiedzieć, że choć była w barze pełnym ludzi… to i tak piła do lustra. I doszła do smutnej konstatacji, że ta różowa sukienka chyba nie przystoi starszej pani. Mąż tracił zainteresowanie, w krzyżu łamało pieruńsko – naprawdę pora coś ze sobą zrobić, by godnie przeżyć ostatnie lata!

8.png

Benedykt, w przeciwieństwie do żony, nie rozmyślał, a działał. Z kilkoma pannami porozmawiał, z kilkoma potańczył, z niektórymi nawet się całował. Ale serce zabiło mu szybciej dopiero na widok pewnej wyjątkowej kobiety. Wysoka, blondwłosa, z wielkimi oczami i zgrabnym nosem… To była więcej niż jedna kobieta, to była lama! Czemu właśnie ona? Odpowiedzi chyba nigdy nie poznamy, choć Benedykt nie wypił dużo… Tak, tym lepiej, że nie poznamy.

9.png

W końcu doszło do prawdziwej, oficjalnej randki z lamą, która przedstawiała się jako Klaudia Jeż. Gdy Benedykt ujrzał ją bez przebrania, zareagował rozczarowaniem: „Więc tak wyglądasz bez makijażu? Czuję się oszukany, nie dzwoń do mnie więcej!”

10.png

Powiedzieć, że Danuta Sosna nie lubiła dzieci, to nic nie powiedzieć. Ona ich szczerze nie znosiła! Już samo przebywanie w towarzystwie bliźniaczek doprowadzało ją do szewskiej pasji. Kiedy więc okazało się, że podczas pewnej upojnej nocy Czesław zalał formę, głośno wyraziła swoją dezaprobatę. Gdyby spojrzenie mogło zabijać… „Zobacz co zrobiłeś! Mój ciężko wypracowany, płaski brzuch… Zobaczysz, będziesz opiekować się tym bachorem, ja nie mam zamiaru poświęcić mu ani minuty! A jeśli strzeliłeś z dwururki – odchodzę”.

11.png

Wracając do Doroty, kobieta miała dość. Dość oziębłego męża, który z pewnością zdradzał ją na boku z jakąś głupią, młodą siksą. To ostatnie akurat nie do końca było prawdą, jeśli za zdradę uznać stosunek płciowy, to Benedykt pozostawał czysty jak łza. Dorota jednak o tym nie wiedziała, dlatego założyła młodzieżowe ciuchy i błyskawicznie podniosła swoją samoocenę, wyrywając na parkiecie niejakiego Jakuba Nicponia.

12.png

Podłechtana zainteresowaniem młodszego faceta, zaprosiła go do siebie na noc. Benedykt był wtedy w domu i wszystko widział, ale Dorota się tym nie przejęła. Wręcz przeciwnie, była bardzo zadowolona. Natomiast mężczyzna nie bardzo wiedział jak zareagować, pierwszy raz znalazł się w podobnej sytuacji. Ale że zareagować musi, tego był pewien!

13.png

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 3454
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » środa 06 mar 2019, 20:31

No właśnie - czegoż to się nie robi dla podratowania własnego ego! Ale już seks na oczach ślubnego to lekka przesada! Mordobicie wisi w powietrzu!
No, raczej w czwórce tego się nie doczekam! W trójce simy waliły z liścia na najmniejszą próbę skoku w bok - na oczach czy poza oczami.
W tym Soku z Grzechotnika wypatrzyłam całkiem interesującą damę - tę po prawej. Nie mógł się nią Benedykt zauroczyć, tylko leciał do Lamy? No, ale cóż - miłość ślepa jest, czego dobitnie doświadczyła Ela @kreatora, której flagowy sim zakochał się w damskim padalcu!

Gdzie jest napis - dzeciom do lat... alkoholu nie sprzedajemy! Czy cóś... :a_angry2:
Nadzoru ta Donata nie ma żadnego - mamuśka gdzie, ja się pytam??? :a_angry:

Awatar użytkownika
kreatora
Satyryk
Satyryk
Posty: 2228
Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 13:49
Lokalizacja: Gdańsk
Origin ID: kreatora

Post autor: kreatora » czwartek 07 mar 2019, 13:13

Zdecydowanie simom w Czworce brakuje wiele emocjonalnych odruchów widocznych dla gracza. Ale moze to taka wizja przyszlosci Tworcow gry. Zona pieprzy sie z kimś innym - normalka. Fajnie ze jeszcze sie komus podoba. To znaczy wedlug nas te simy reaguja w zasadzie obojetnie na to. Tylko pasek miłosci im spada - ale na zewnatrz kultura. Mozesz goscia nienawidzic ale czemu nie pogadac z nim o pogodzie jesli nie masz pod reką innego towarzystwa? Tutaj jednak nawet o pogodzie pogadac nie moga bo tu w tej grze niebo jeszcze nie przecieka jak w naszych grach XD No coz tu moga plotkować.
W sumie ta reakcja jest - ale mozna ja odczytac tylko jesli bacznie sie oglada miny simów. Pod paskiem konwersacji leci napis "przyjemna rozmowa" ale nasz sim ma mine taka jakby chciał tego drugiego udusić. Taa.. one reaguja na to co ich otacza - to troche wiecej niz kwadraciki w strzelance, ale odjeto im mozliwosci wyrazania tego wystarczająco czytelnie dla gracza, tak jak mogły to robic w Trójce. Tworcom gry nie chcialo sie tego dopracować. No ale ogladanie z bliska min simów i odgadywanie ich rzeczywistego stanu psychicznego to nie dla gracza ktory gra szybko i oglada swoje simy przewaznie tylko ze standartowego widoku z góry.
Rownie dobrze dla niego to mogly by byc kwadraciki XD
ORIGIN ID Kreatora Hero of Answers on EA AHQ

Awatar użytkownika
krewetson1987
Asystent
Posty: 36
Rejestracja: poniedziałek 18 lut 2019, 10:36
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: krewetson1987 » czwartek 07 mar 2019, 14:08

Alibali - też zauważyłem tę pannę po prawej i próbowałem nakłonić Benedykta do podrywu. W sumie z powodzeniem, było buzi-buzi, gadka szmatka, ale nie zaiskrzyło na tyle, by przebić lamę... Ale kontakt w telefonie zapisany, może jeszcze się przydać! ;)


kreatora - też mi tego brakuje; pisząc historię muszę trochę sobie dopowiadać i zgadywać. Wyjątkiem są chyba tylko simy z cechą "zazdrość", te wyraźnie reagują na zdradę. Co widać w nowym odcinku ;)


ODCINEK 13 - ZDRADA I KARA

Benedykt był zdruzgotany zdradą Doroty – nie sądził, że kiedykolwiek może go spotkać coś podobnego! W drugą stronę jak najbardziej, byłoby to całkowicie naturalne i wybaczalne. Owszem, sam jeszcze niedawno flirtował z losowymi dziewczynami w klubie, ale nigdy nie przekroczył granicy całowania i obmacywania. Tymczasem niewierna żonka zafundowała sobie ordynarny seks z tępym mięśniakiem w ich własnym domu! Gdy za ścianą spało dziecko! Chcąc się wyżalić i poprosić o radę, Benedykt zaprosił na drinka niezastąpioną młodszą siostrę. Rada Barbary, zgodnie z przewidywaniami, brzmiała: „jedynym słusznym wyjściem jest klasyczny revenge sex – dookoła tyle młodszych, ładniejszych panienek; startuj choćby zaraz!” Nie musiała powtarzać dwa razy.

1.png

Sama też chciała sobie nieco poużywać, ostatnio zaczęła doskwierać jej samotność, w damsko-męskim tego słowa znaczeniu. Wzrokiem wyłowiła z tłumu znajomą twarz – Miłosza Piętkę, młodszego brata zmarłej dawno temu przyjaciółki Benedykta, Klaudii. Czy był super atrakcyjny? No nie. Czy miał bogatą osobowość? Wątpliwe. Czy miał męskie narządy płciowe i własny dom? Jak najbardziej! „Hej przystojniaku! Nie musisz stawiać mi drinków i możesz do woli zerkać w mój (przypadkowo głębszy niż zwykle) dekolt. Czyż nie jestem idealnym materiałem na dziewczynę?”
„Hell yeah!” – Miłosz był prostym człowiekiem; do szczęścia wystarczała mu hojnie obdarzona kobieta i szklaneczka alkoholu.

2.png

Rodzeństwo miało dzień konia; Benedykt również wyhaczył młodą damę, którą gładką gadką i hollywoodzkim uśmiechem owinął sobie wokół palca. Kinga Wojewoda, bo tak nazywała się ciemnoskóra brunetka, była typem dziewczyny o jakiej zawsze marzył nasz blondyn, czyli kompletnie w niego zapatrzoną. Propozycję wspólnej nocy przyjęła z niepohamowanym entuzjazmem i wkrótce zagościła w sypialni Kamiennego Zakątku. Zemsta jeszcze nigdy nie była tak przyjemna!

3.png

Widok obcej kobiety rozwścieczył Dorotę do granic możliwości. „Ty łajdaku! Jak śmiesz przyprowadzać tutaj jakąś wywłokę! Nie masz wstydu, robisz to na moich oczach, nawet nie zadałeś sobie trudu, żeby ją przede mną ukryć! Dziecko też wszystko widzi, myślisz, że to nie skrzywi jego delikatnej psychiki?!”
Odpowiedź Benedykta była krótka i zaskakująco celna: „chyba ty”. Celny był również soczysty policzek wymierzony przez Dorotę.

4.png

„A ty?!” – kontynuowała wściekła felietonistka – „Wcale nie jesteś dużo lepsza! Ciekawe co takiego ci nagadał? Lojalnie ostrzegam, że Benedykt jest nieodpowiedzialnym gołodupcem, puszczalskim kobieciarzem, maminsynkiem, sterowanym przez młodszą siostrę, którą, mam nadzieję, kiedyś poznasz! Stanowczo odradzam tę znajomość!”
„Opowiadał tylko o swojej żonie, która jest starą, kłótliwą i wiecznie zrzędzącą babą. Jak widać miał rację!” – riposta Kingi tylko zaogniła i tak gorącą atmosferę.

5.png

Mężczyzna stwierdził, że skoro idzie na noże, to nie ma już nic do stracenia. Ostentacyjnie objął kochankę i namiętnie pocałował, oczywiście tuż obok Doroty. Gdyby wzrok potrafił zabijać, oboje dawno byliby martwi…

6.png

Po wszystkim Benedykt z uśmiechem oznajmił żonie, że z nią zrywa.
„To koniec. Definitywny. Oczywiście nadal możesz tutaj mieszkać, choć będzie trochę ciasno. Ale znaj moje dobre serce! I przyprowadzaj sobie kogo chcesz, nie robi to na mnie żadnego wrażenia. Ciekawe czy ten koleś traktował cię poważnie, zapewne chciał tylko spędzić fajną noc z desperatką. Ja natomiast poznałem uczciwą, wrażliwą dziewczynę, która dałaby się pokroić, byle spędzić ze mną resztę życia! Ja wprawdzie nie zamierzam się z nią wiązać na stałe, ale ciii… Liczy się fakt!”
Wyznanie mężczyzny załamało Dorotę. Owszem, można było powiedzieć „kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie”, ale takiego rozwoju wypadków nikt się nie spodziewał.

7.png

Cóż to była za noc dla Barbary! Znienawidzona macocha/bratowa właśnie została upokorzona i odstawiona na boczny tor, a dodatkowo Miłosz Piętka okazał się wyjątkowo podatny na wdzięki Basi. Rudzielec zaprosił Krewetę do siebie (właściwe to ona się wprosiła…), w łóżku zademonstrował spore umiejętności, a następnie zgodził się, by kobieta wprowadziła się do niego.

8.png

Biedaczek nie zadawał sobie sprawy, że Barbara jest matką dwójki dzieci i wprowadzi się razem z nimi… Na szczęście szybko polubił bliźniaczki i oto błyskawicznie powstała nowa, szczęśliwa rodzinka. Basia wykazała się swego rodzaju dobrodusznością – zostawiła willę Landgraabów Czesławowi i Danucie, zamieniając wielką rezydencję, na ładny, ale zdecydowanie mniejszy dom. Faktycznie, kochała młodszego brata, choć wcześniej wszystko wykalkulowała. Miłosz był nieco starszy, więc gdy już umrze, lokal będzie wystarczający dla Krewety i jej dorastających córek. Jedna będzie mogła nawet sprowadzić tu męża i opiekować się matką na stare lata. Sytuacja win-win. Przynajmniej dla Barbary.

9.png

A propos Czesława i Danuty – wkrótce na świat przyszło ich pierwsze (zdaniem Sosny OSTATNIE) niekoniecznie wyczekiwane dziecko. Córka imieniem Ewelina miała jednak wymarzone warunki rozwoju: ogromny dom; matka pracująca za dnia, ojciec zasuwający na nocne zmiany… Naprawdę, świetlana przyszłość przed nią, przynajmniej w porównaniu do Czesława.

10.png

Beata, choć dawno była martwa i jak na ducha przystało, odrobinę zimna w dotyku, nadal rozpalała męską wyobraźnię. Tym razem mimowolnie zauroczyła Grzegorza Kopytko. Prawdę mówiąc, gdy dostała od niego zaproszenie na randkę, najpierw musiała dobrze się zastanowić skąd go właściwie zna… Spoiler alert: zastanawia się do dzisiaj. Ale facet to facet, czemu nie spędzić z nim miłego wieczoru? Beata Kreweta odmawiała naprawdę rzadko – tak rzadko, że aż nigdy.
Wieczór z łysiejącym mężczyzną rozwijał się prawidłowo. Kobieta uważała go za dość nudnego i niezbyt przystojnego, jednak długa abstynencja sprawiła, że nie mogła wybrzydzać. Pan Kopytko był natomiast szczerze zafascynowany partnerką.

11.png

A jednak, stara miłość nie rdzewieje. Do baru wszedł Paweł Szpilka i nasza duszyca natychmiast porzuciła Grzegorza, by zamienić z ojcem Barbary kilka słów. Paweł, jak to Paweł, nadal uważał Beatę za miłość życia i znów (który to już raz?) zaczął mieć nadzieję, że może jednak, może w końcu zgodzi się na związek. Albo nawet ślub?! Beata chyba faktycznie stawała się coraz bardziej sentymentalna, ale czy aż tak?
Na razie solidnie wkurzyła pana Kopytko, który obserwował jej flirtowanie z absolutnym niesmakiem.

12.png

Awatar użytkownika
Aericia
Administrator
Administrator
Posty: 729
Rejestracja: wtorek 03 kwie 2018, 21:54
Lokalizacja: Warszawa
Origin ID: ukyojin

Post autor: Aericia » czwartek 07 mar 2019, 21:00

Paweł Szpilka zapewne zostanie mężem Beaty... po swoim trupie. :) to by było ciekawe. Szkoda że nie masz wampirów - mozna by było włączyć krwiopijców w tę uroczą telenowelę. Naprawdę lubię to czytać ale przyznaję, że zaczynają mi się mylić te postacie. Może przed każdym odcinkiem aktualny screen drzewa genealogicznego? ;)
Benedykt ładnie zemścił się na niewiernej, choć przyznam szczerze, że trochę mi jej żal. Rozwód u kresu żywota to jednak porażka i to spora.
Ciekawa jestem jak będą wyglądały bliźniaczki po Landgraabie (wiesz że mozna sobie podglądać w CAS Simów w ich dalszych etapach życia? Trzeba tylko kod wpisać i możesz ich sobie postarzać, odmładzać i zmieniać do woli).
Polecam ściągnięcie moda MC Commander - znajdziesz go w sekscji modyfikacji, w wątku zbiorczym. No i tego drugiego, khem, dla doroślych, ale to już linki i instrukcja na życzenie na priw. ;)

Btw, przepraszam za absencję w temacie, chciałam skomentować dziś wczorajszy odcinek a tu już nowy wskoczył! Mam teraz sporo roboty (i tak będzie do maja) i jakoś demony mnie dopadły - demony niemocy twórczej. :(

A nowy odcinek Psotników miałam szykować... :/
Obrazek

Awatar użytkownika
kreatora
Satyryk
Satyryk
Posty: 2228
Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 13:49
Lokalizacja: Gdańsk
Origin ID: kreatora

Post autor: kreatora » czwartek 07 mar 2019, 22:27

Tym razem wylapuje smaczki :78-smiling-face-halo:
"Czy był super atrakcyjny? No nie. Czy miał bogatą osobowość? Wątpliwe. Czy miał męskie narządy płciowe i własny dom? Jak najbardziej! " - padłam :cat_mwaha:
"Beata, choć dawno była martwa i jak na ducha przystało, odrobinę zimna w dotyku.." padłam po raz drugi :cat_mwaha:
"Beata Kreweta odmawiała naprawdę rzadko – tak rzadko, że aż nigdy."- i po raz trzeci :cat_mwaha2:
ORIGIN ID Kreatora Hero of Answers on EA AHQ

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 3454
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » czwartek 07 mar 2019, 22:49

Też zwróciłam uwagę na te "smaczki". Podoba mi się twój język Krewetsonie - dowcipny i żywy. Ale niektórych rzeczy "w slangu" już nie wyłapuję - nie mam nikogo z młodszego pokolenia pod ręką, kto by mi niektóre powiedzonka "przełożył". Mogę się domyślać więc tylko - np - win-win to inaczej jesteśmy kwita? Fifty - fifty?

Awatar użytkownika
krewetson1987
Asystent
Posty: 36
Rejestracja: poniedziałek 18 lut 2019, 10:36
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: krewetson1987 » piątek 08 mar 2019, 09:43

Cieszę się, że opowieść się podoba i mój krewetowy tasiemiec jeszcze się nie znudził :)

Sytuacja "win-win" oznacza właśnie coś w stylu "fifty-fifty"; najbardziej pasowałoby chyba powiedzenie "i wilk syty, i owca cała". Obie strony na czymś korzystają :)

A skoro nie mam dziś pod ręką świeżych screenów, by wstawić nowy odcinek, to przynajmniej pobawiłem się trochę ze starszymi zdjęciami i stworzyłem najbardziej aktualne drzewo genealogiczne Krewetów :) Nie uwzględniłem tylko nieślubnych synów Benedykta.
drzewo.png

Awatar użytkownika
bobas52
Mistrz Humoru
Mistrz Humoru
Posty: 1793
Rejestracja: piątek 06 kwie 2018, 19:12
Lokalizacja: Gliwice
Origin ID: bobas52

Post autor: bobas52 » piątek 08 mar 2019, 10:16

Postacie wyraziste. Ciekawie prowadzony wątek rodzinnej sagi ( swoja drogą koniecznie muszę stworzyć drzewo genealogiczne :D , bo szybkość rozrodu spowodowała, że trochę się pogubiłam w rodzinnych konfiguracjach :D)

Forma jaką przyjąłeś ukazuje świat bez zakłamywania rzeczywistości, aż chciałoby się powiedzieć :"więc tak wyglądasz bez makijażu? Czuję się oszukana".
Składa się na ten obraz: interesowności postaci, brak zahamowań, brak empatii. Smutne to a zarazem jakże prawdziwe :"w życiu przeczytałem jedną książkę, o jakimś ślepym koniu… w sumie to jej nie skończyłem nawet, ale w środku mogłem chować świerszczyki,”

Czytam z przyjemnością i tylko czasami nachodzi mnie następującą refleksja: powinniśmy nauczyć się rozróżniać rzeczy, na które mamy wpływ, od tych, które pozostają poza naszym zasięgiem. I po prostu przyjąć, że … takie jest życie. No i proszę jakie przemyślenia może wzbudzić niepozorna historia.


P.S Dziękuję za wyręczenie mnie i stworzenie drzewa genealogicznego.

Awatar użytkownika
Aericia
Administrator
Administrator
Posty: 729
Rejestracja: wtorek 03 kwie 2018, 21:54
Lokalizacja: Warszawa
Origin ID: ukyojin

Post autor: Aericia » piątek 08 mar 2019, 10:40

Krewetki, dzięki za drzewo. Szczerze mówiąc, myślałam źe ich tam spwięcej, ale w sumie to chyba przez te postacie "satelitarne"... i chyba jednak przez polskie imiona. Sama osobiście preferuję nazywanie ludzików z angielska, a właściwie z martinowska, bowiem moje mają godności wymyślone przez autora Gry o tron. Inna sprawa że pod domem kręci się pełno polskoimiennych gofrów, więc pasuje jak najbardziej. Dziwnie wyszło, bo premadeowe rodziny (Landgraab, Lothario czy Kaliente) zachowały z grubsza oryginalne miana (i dobrze!) więc mamy miks egzotyczny. W kolejnych dodatkach dojdą takźe Simowie o egzotycznych nazwiskach (miasto daje japońskie i arabskie jakieś), toteż bywa zabawnie. :)

Też muszę pochwalić styl pisania - oszczędny, zwięzły ale trafiający w sedno, okraszony dojrzałym humorem, który bardzo lubię. Też lubię wyłapywać smaczki, takie drobne aluzyjki do wielkich małych prawd życiowych. Idę bo już bredzić zaczynam... :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 3454
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » piątek 08 mar 2019, 13:10

Zajrzałam dziś w nadziei na nowy odcinek, a tu puchyy.... I doczytuję między wierszami, że póki co - robi się...
Napiszę więc o czymś, co mi przyszło do głowy - myślę, że jesteś w wieku zbliżonym do większości z nas, i nie tylko twój styl wypowiedzi mam na myśli ( głównie wspomnienie opowiadanka o ślepym koniu nasunęło mi tę refleksję- bo to była lektura "naszego" pokolenia :)). Chlipałam sama nad losami biednego ślepego Łyska z Pokładu Idy. I nie tylko Łyska, bo dość szybko wpadł mi w ręce jego "Ondraszek" - (opowieść o śląskim odpowiedniku Janosika)... Generalnie Morcinek można by powiedzieć - był "brutalistą" wśród pisarzy...

Awatar użytkownika
krewetson1987
Asystent
Posty: 36
Rejestracja: poniedziałek 18 lut 2019, 10:36
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: krewetson1987 » wtorek 19 mar 2019, 13:16

Z przyczyn osobistych trochę mnie tu nie było, ale wracam już chyba do świata żywych (i nie tylko!) ;)

Dzięki jeszcze raz za dobre słowa; staram się żeby historia była ciekawie opowiedzana, bo bądźmy szczerzy - w Simsach nie zawsze drama goni dramę, a dla ciągłości zdarzeń warto opisać również te mniej ekscytujące momenty :)

Rocznik '87 się kłania :) Tak, pomyślałem właśnie o Łysku (do której to lektury mam szczególny sentyment, niekoniecznie związany z samą treścią opowiadania). Poza tym nawiązałem w tym fragmencie do autentycznej wypowiedzi pewnego polskiego piłkarza ;) (niestety nie pamiętam którego, ale wiem że widziałem dawno temu taką wypowiedź o jego "wyczynach czytelniczych" - tyle że bez wzmianki o schowanych świerszczykach ;)).

ODCINEK 14 - DZIEŃ SOSNY

Cecylia i Donata miały póki co poprawne relacje, ale już teraz widać było, która wyrośnie na godną następczynię swych rodziców – bezlitosnej intrygantki Barbary i wybitnego przestępcy Malcolma. Zgadliście, chodzi o Donatę. Brunetka nie miała jeszcze zbyt dużych możliwości, by niszczyć innym życie, jednak trenowała wytrwale i zawzięcie. Numer z „bzyczkiem” byłby oczywiście dużo bardziej efektowny przy natężeniu zbliżonym do krzesła elektrycznego, no ale na bezrybiu i rak ryba… Cecylia wiła się w konwulsjach, zupełnie jakby właśnie pogłaskała elektrycznego węgorza.
No właśnie, a po kim blondynka odziedziczyła dobre serce i słodkie usposobienie? Szukać należy chyba we wcześniejszych pokoleniach; dziadek Paweł Szpilka wydaje się dość prawdopodobnym wskazaniem. Pozostawało mieć nadzieję, że egzystencja dziewczynki nie będzie równie bolesna, choć doświadczenie nakazywało jej współczuć już na samym starcie.

1.png

Bądźmy jednak szczerzy: Dionizy Kreweta też wcale nie miał w życiu łatwo. Mieszkał z duchem babci (która wcześniej była żoną jego matki); rodzicami świeżo po rozwodzie (i ojcem mającym na boku co najmniej dwóch nieślubnych synów); często odwiedzała go też ciotka która szczerze nienawidziła swojej bratowej… I właśnie w takim doborowym towarzystwie chłopak spędził swoje urodziny. Na początku imprezy, jak to dziecko, cieszył się z tortu, prezentów, gości, prezentów, konfetti i prezentów….

2.png

Ale gdy już oficjalnie został nastolatkiem, cóż… wyraz twarzy mówił wszystko. Dionizy najwyraźniej uświadomił sobie w jak dysfunkcyjnej rodzinie dorasta i przyjął postawę pod tytułem „nikt z was nie rozumie, jak wielkie cierpienie rozdziera mą duszę od kołyski, aż po grób, który – mam nadzieję – stanie się wiecznym pomnikiem mego bólu już wkrótce”. Podsumowując: wyrósł na pretensjonalnego snoba i aspirującego literata. Kiepskie połączenie, zwłaszcza w tak młodym wieku. Dorota zareagowała osłupieniem i ciężko skrywanym rozczarowaniem; za to Barbara uśmiechnęła się pod nosem – jej bratanek też będzie sprawiał kłopoty, więc kolejne rodzinne dramy są tylko kwestią czasu!

3.png

Skoro już jesteśmy przy trzecim pokoleniu Krewetów, warto wspomnieć krótko o jego najmłodszej przedstawicielce, Ewelinie. Córka Czesława i Danuty na razie rozwijała się prawidłowo, wyrosła na całkiem urocze, rude dziecko. Zaskakujące było natomiast, że Danuta, choć nigdy nie chciała być matką, radziła sobie z macierzyństwem dużo lepiej niż Beata czy Barbara. Oczywiście, nie wolno lekceważyć wsparcia męża i prawdopodobnie wyjątkowo ugodowego usposobienia Eweliny. Rudzielec chyba dogada się w przyszłości z Cecylią, podczas gdy Dionizy i Donata stworzą duet mrocznego kuzynostwa.

4.png

Niektórzy rosną, inni podążają w przeciwnym kierunku. Czyli w dół. Czyli na ziemię. Czyli do grobu. Był spokojny wieczór w Kamiennym Zakątku, nic nie zwiastowało nadchodzącego dramatu. Dionizy smacznie spał; Beata brała tak potrzebną duchowi kąpiel; Czesław wpadł w odwiedziny i czytał książkę – wiadomo, jak to w gościnie. Nagle Dorota Maluch poczuła że opuszczają ją wszystkie siły życiowe, padła na podłogę i (jak się okazało) miała już z niej nie wstać (chociaż…).

5.png

Przybycie Mrocznego Kosiarza mogło oznaczać tylko jedno. Dionizy i Benedykt (mimo niedawnego burzliwego rozstania) wpadli w czarną rozpacz, śmierci to jednak nie wzruszyło.

6.png

Na świecie jest tylko jedna rzecz silniejsza od śmierci – wdzięki Beaty. Kreweta, choć nadal miała żal do byłej żony, postanowiła skorzystać ze swojego uroku i przekonać Ponurego Żniwiarza, by oszczędził Dorotę. Zakapturzona zjawa szybko uległa doświadczonej uwodzicielce i darowała życie emerytowanej bibliotekarce. Kobieta zmartwychwstając zaczęła lewitować, wprawiając domowników w zrozumiałe osłupienie. Ba, sama była w szoku!

7.png

Niestety, nasza Dorotka odrobinę przedobrzyła. Po wszystkim usiadła z Mrocznym Kosiarzem na kanapie i zainicjowała pogawędkę w tonie mocno buńczucznym.
„Lol, koleś, co z ciebie za śmierć?! Dałeś się omotać zimnym cyckom mojej byłej jak dzieciak! Po prostu frajer, nie żaden Kosiarz! Przyznaj się, jedyne co kosisz to zboże na swoim marnym poletku. Jak tam pszenica, obrodziła w tym roku? Pieczesz bułeczki? Ja nie mogę, bekę mam z ciebie gościu nieziemską!”
No i się doigrała. Ponury Żniwiarz cofnął decyzję ułaskawiającą i chwilę później po Dorocie Maluch zostały wyłącznie wspomnienia oraz gustowna urna wypełniona prochami.

8.png

Dobre wieści szybko dotarły do Barbary, która musiała uczcić zgon znienawidzonej macochy/bratowej kilkoma mocnymi drinkami w Soku z Grzechotnika. Była bardzo rozbawiona całą sytuacją i twierdziła, że to ona kazała Kosiarzowi dać złudną nadzieję Dorocie. Cóż, tutaj chyba trochę sobie dodawała, ale znając starą, dobrą Baśkę… kto wie o czym rozmawiała ze śmiercią podczas któregoś z wcześniejszych spotkań?

9.png

Śmierć pani domu pociągnęła za sobą kolejne przykre wydarzenia. Podczas przygotowywania kolacji, Dionizy wywołał sporych rozmiarów pożar, który z kuchni mógł rozprzestrzenić się na cały Kamienny Zakątek. No i właśnie; brak kobiety był aż nadto widoczny – ani Dionizy, ani Benedykt, ani nawet Paweł nie wiedzieli co z tym fantem zrobić, potrafili jedynie biegać w kółko i panikować. Gdzie jest gaśnica? Czy w tym domu w ogóle jest gaśnica? A jeśli tak, to jak z niej skorzystać? Spłoniemy, wszyscy spłoniemy!

10.png

Na szczęście w mieszkaniu była jeszcze jedna rozsądnie myśląca istota, Beata Kreweta. To właśnie głowa rodziny, jako jedyna zachowała zimną krew (co jest tym bardziej zawstydzające, że jako jedyna krwi nie posiada), znalazła gaśnicę i szybko ugasiła pożar; ratując w ten sposób życie trzech ukochanych, ale kompletnie nierozgarniętych mężczyzn. Co zrobiliby bez kobiety-ducha pod wspólnym dachem? Prawdopodobnie by spłonęli.

11.png

Wracając jeszcze do Barbary – miała ona kolejny powód do świętowania. Nie dość, że odwieczna rywalka kopnęła w kalendarz, to jeszcze Miłosz Piętka (w rozmowach ze znajomymi nazywany przez Basię „dodatkiem do penisa” bądź „rudym współlokatorem”) wyraźnie się zestarzał i powoli zmierzał w stronę grobu. To oczywiście otwierało przed Krewetą nowe możliwości w postaci nowych facetów, nowych mieszkań, a przede wszystkim wolności. Gdyby tak dało się przyspieszyć jego śmierć… Barbara była wdzięczna, że nie usunęła numeru do Mrocznego Kosiarza, ale wątpiła, by zgodził się obsłużyć Miłosza poza kolejką.

12.png

Danuta Sosna, jak już wcześniej wspomniałem, większych problemów z wychowywaniem Eweliny nie miała, jednak wciąż czuła dziwną pustkę. Gdy rozglądała się dookoła, dochodziła do wniosku, że wiedzie okrutnie nudne życie – szczęśliwy, lecz pozbawiony emocji związek z Czesławem; ładny choć nieco bezduszny dom; urocza, ale póki co mało kontaktowa córka. Ciekawa praca też miała swój minus w postaci braku kontaktu z innymi ludźmi. Dlatego malarka postanowiła zrobić sobie dzień wolny i powrócić do dawnych zainteresowań. Na pierwszy ogień – wędkarstwo. Chciała wrócić z wiadrem pełnym sumów, karpi i szczupaków, a skończyło się na… jakichś wodnych roślinach.

13.png

No to może siłownia? Dawniej Danuta lubiła wysiłek fizyczny, teraz miała dodatkową motywację – powrót do formy po porodzie. I pewnie byłby to dobry pomysł, gdyby nie fakt, że cały czas zagadywał ją jakiś obleśny typ. „No hej mała, fajnie wyglądasz w tych legginsach, ale pewnie jeszcze fajniej bez nich! Zapraszam cię do piwnicy mojej mamy, może nawet pozwolę ci pogłaskać swojego dziewiczego wąsa… no nie mów, że cię to nie kręci! Hej, czemu nie biegasz na bieżni, tylko w kierunku drzwi?”

14.png

Proste rozwiązania są najlepsze. Zrezygnowana Danka postanowiła umilić sobie ten podły dzień smacznym drinkiem. Jak pech, to pech – trafiła na tak mocnego drinka, że ledwo zdołała go przełknąć.

15.png

Wytrwałość jednak popłaca. Malarka zmusiła się do wypicia całości, a wtedy, jak wiadomo, smak zaczyna odgrywać coraz mniejszą rolę. Najważniejsze, że dobrze kopie! Barman miał więc ręce pełne roboty, a Danuta stopniowo ładowała akumulatory. Będą jej potrzebne, oj będą.

16.png

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 3454
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » środa 20 mar 2019, 20:05

Oj dzieje się u ciebie - w tempie zawrotnym!
Śmierć wyśmiana nieopatrznie przez Dorotę nie dała się wykiwać. Za to Barbarka - zdaje się - ma szansę wykiwać kolejnego męża. Z mojego realnego doświadczenia wiem, że trza umieć przez życie przejść z przytupem. Grzeczne dziewczynki idą do nieba! - Niegrzeczne - tam gdzie chcą! Coś w tym jest. Powiedzenie - stój w kącie - znajdą cię - jest przebrzmiałym, literackim zabytkiem.
Roczniku 1987 - miło mi cię poznać - Szczypiorka :) Moje dzieci są o dziesięciolecie starsze od ciebie :) Ale tak - reszta forumowiczów z kilkoma wyjątkami to rzeczywiście - dzieci Lady Pank.

Awatar użytkownika
Aericia
Administrator
Administrator
Posty: 729
Rejestracja: wtorek 03 kwie 2018, 21:54
Lokalizacja: Warszawa
Origin ID: ukyojin

Post autor: Aericia » środa 20 mar 2019, 22:40

No proszę, wreszcie kolejny odcinek prawdziwej simowej telenoweli. Serio, bardzo podoba mi się Twoje podejście do tematu: dramy, zmiany, zgony i narodziny, saga rodu z przytupem. Ponadto gra potrafi uroczo wyciąć numer, tak jak z tym ożywieniem zmarłej Simki. Zastanawiam się, czy Dorotę Kosiarz w końcu zgarnął za pyskowanie czy znowu zeszła źe starości? Bo że Kosiarz potrafi zabić Sima a potem podrywać wdowca albo pójść oglądać mecz w TV to wiem. :) nigdy nie próbowałam go jednak prowokować. :) Dionizy całkiem przystojny Simek (wyczuwam tu linię Zestów).
Obrazek

Awatar użytkownika
SimDels
Komiksomaniak
Komiksomaniak
Posty: 3347
Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
Lokalizacja: miasto kamienic
Origin ID: SimDels
Kontakt:

Post autor: SimDels » czwartek 21 mar 2019, 12:37

Faktyczie duzo szybko... Sie dzieje :D Impreza i ta mina później bo " Dionizy najwyraźniej uświadomił sobie w jak dysfunkcyjnej rodzinie dorasta" :D Nieźle. Troche szok, że Beti taka zdolna, zagadac efektownie ze smiercia potrafi ,jeszcze troche i slub będzie (ciekawe czy się jakoś da lub stanowić parę) Fajnie wygląda tas końcowa akcja z drinkiem ;)
Więcej moich chałupek i inszych rzeczy znajdziesz tu na forum oraz na SDW i BSR. Masz pytania ? Pisz śmiało :)
Dobrej zabawy!

Awatar użytkownika
bobas52
Mistrz Humoru
Mistrz Humoru
Posty: 1793
Rejestracja: piątek 06 kwie 2018, 19:12
Lokalizacja: Gliwice
Origin ID: bobas52

Post autor: bobas52 » sobota 23 mar 2019, 10:29

W tej rodzinie prym wiodą zdecydowanie panie, te żywe i te "duszne" :) Panom przydzielono role drugorzędne i najwyraźniej im to odpowiada :P .
Ciekawi mnie Dionizy - czyli bezpretensjonalny snob z zacięciem literackim, przy tak fascynującym połączeniu :) możne być interesująco.

Smaczki, które wyłapałam :
Beata brała tak potrzebną duchowi kąpiel
,
Na świecie jest tylko jedna rzecz silniejsza od śmierci – wdzięki Beaty
oraz opis akcji gaśniczej:
Na szczęście w mieszkaniu była jeszcze jedna rozsądnie myśląca istota, Beata Kreweta. To właśnie głowa rodziny, jako jedyna zachowała zimną krew (co jest tym bardziej zawstydzające, że jako jedyna krwi nie posiada), znalazła gaśnicę i szybko ugasiła pożar; ratując w ten sposób życie trzech ukochanych, ale kompletnie nierozgarniętych mężczyzn.
Humor jaki prezentujesz bawi na równi z tym jak odnalazłam w książkach mojej ulubionej pisarki Joanny Chmielewskiej, czy książce - "Ostatnia arystokratka" Evžen Boček.

Awatar użytkownika
kreatora
Satyryk
Satyryk
Posty: 2228
Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 13:49
Lokalizacja: Gdańsk
Origin ID: kreatora

Post autor: kreatora » poniedziałek 25 mar 2019, 18:17

Ironiczny, i dowcipny reportarz z przebiegu gry, Widac ze autor zachowuje dystans do swoich bohaterów , a ich kłopoty w ktore ich gra wpędza niezmiernie go bawią. Podejrzewam ze identyczy stosunek do ludzkosci ma - o ile takowy gość istnieje - Stwórca i naszego świata.
Głupota pixeli - vide Dorotka nabijająca sie ze smierci, nie rózni sie specjalnie od glupoty pirata drogowego w realu. Tylko w tym dugim wypadku jest to raczej drama gdzie bohater nie ma okazji do dyskusji z ponurym gosciem z kosą przed rozsmarowaniem sie na drzewie. No i fotki z tego zdarzenia sa raczej mniej zabawne.
Idea jednak ochotniczej strazy pozarnej zatrudniającej duchy - gdyby taka opcja byla mozliwa - uzyskalaby zapewne pełne poparce rzadzących - duze oszczednosci na ubezpieczeniach.
Niestety w naszym realu z naszych obijających się duchów pożytku nie ma. A tak zatrudnilo by sie ich gdzie sie da i znkłby problem z rekami do pracy i koniecznosci przyjmowania imigrantów zarobkowych. Zupełnie nie patriotyczne te nasze duchy!
Zreszta oprocz tego roznic specjalnych miedzu realem a tym simsowym Twoim swiatem nie ma. Reportaz z zycia rodu Krewetów rownie dobrze mogłby być serialem "Kiepscy" . Tylko bohaterów tu wiecej :catlol:
ORIGIN ID Kreatora Hero of Answers on EA AHQ

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 3454
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » poniedziałek 25 mar 2019, 19:23

Krewetsonie - gdzie reszta serialu??? Zmusisz mnie w końcu do pójścia na oficjalne i doczytanie reszty! :a_grin2:
Wczoraj zabrałam się ambitnie za przebudowę Brindleton (podbechtał mnie pomysł Misiaczka naszego, któren to Misiaczek czyli Delsu właśnie zabrał się za przeróbkę wszystkich domiszczy w tej okolicy)). Zaczęłam od domu zamieszkałego przez liczną rodzinę Delgado - może nie aż tak liczną, co kłopotliwą - dwa psy, w tym szczenię, kot i dwójka dzieci. Dom przebudowałam, i pomyślałam, że chwilę pogram. Matko, co ja przeżyłam - istny horror. :cat_blink: Pies na wstępie zachorował, wszystkim paski spadały ciągle na czerwono a opieka społeczna co i rusz odgrażała się, że zabierze małą Evie :a_sad:
Pomyślałam wtedy o tobie, i twoim licznym rodowodzie... Mamma mia - jak ty to wszystko ogarniasz :a_hatecomp: .... Nawet jeśli grasz w danym momencie tylko dwójką czy trójką bohaterów...

Awatar użytkownika
krewetson1987
Asystent
Posty: 36
Rejestracja: poniedziałek 18 lut 2019, 10:36
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: krewetson1987 » wtorek 26 mar 2019, 13:17

Już jestem! Faktycznie zrobiłem sobie małą przerwę, ale postanowiłem zebrać trochę więcej materiału do kolejnego odcinka :) Dzięki temu jest trochę dłuższy i zwrotów akcji też chyba nie zabraknie.
Rzeczywiście, panie mają tutaj dużo mocniejsze charaktery, sam nie wiem z czego to wynika. Czuję jednak, że sporą frajdę sprawi mi granie Dionizym, więc może trend powoli zacznie się odwracać :)
Nie wiem jak to ostatecznie było ze zgonem Doroty, kiedy przełączałem rodziny była jeszcze całkiem żywa, ale gdy wróciłem do Kamiennego Zakątka, zastałem wyłącznie jej sproszkowaną wersję ;) Niewątpliwie kusi mnie związek z Kosiarzem, dogadałby się z Barbarą!

ODCINEK 15 - ŻYCIE JAKO ŚMIERTELNA CHOROBA PRZENOSZONA DROGĄ PŁCIOWĄ

Na szczęście życie nie składa się wyłącznie z kłótni, zdrad i (mniej lub bardziej oczekiwanych) zgonów. Czasem zdarzają się dni, na które czekaliśmy wiele lat, przyjmując po drodze mnóstwo kopniaków od losu. A jednak wytrwałość bywa nagradzana! Najlepszym przykładem niech będzie Paweł Szpilka, marzący o stałym, zalegalizowanym związku z kobietą swych marzeń (oraz matką jedynej córki). I kiedy stracił już nadzieję… Beata Kreweta zadała kluczowe pytanie: „czy zechcesz zostać moim mężem?” Odpowiedź mogła być tylko jedna! Co właściwie skłoniło Beatę do tak zaskakującego kroku? Cóż, zlitowała się w końcu nad biednym Pawełkiem, a poza tym ostatnio wiodła strasznie nudne życie pośmiertne. Teraz wreszcie coś się działo! Warto nadmienić, że żeniąc się z ukochaną, pan Szpilka dobrowolnie i w pełni świadomie poświęcił swoją nieśmiertelność. Miłość, moi drodzy, miłość aż po grób! A nawet i po złożeniu w grobie, jakkolwiek upiornie by to nie zabrzmiało.

1.png

Ceremonia weselna była skromna i kameralna, czyli bardziej w stylu pana młodego. Jego wybranka najchętniej poszalałaby na porządnej imprezce, ale z drugiej strony wszyscy wiemy jak mogłoby się to skończyć – pierwszą małżeńską kłótnią, a może i zdradą. Dlatego wybór miejskiego parku należy uznać za bezpieczny wybór. Zakochani skupili się wyłącznie na sobie i wąskim gronie najbliższych gości.

2.png

Dorośli panowie ucięli sobie potem męską pogawędkę przy hot dogach. Benedykt wspominał dawne czasy („jako dzieciak strasznie działałeś mi na nerwy”) i gratulował nowemu ojczymowi cierpliwości („przyznaję, jesteś najwytrwalszym facetem jakiego znam… ja odpuściłbym sobie po pierwszej wspólnie spędzonej nocy”). Oj tak, wierzymy na słowo.

3.png

Barbara również była zadowolona z rozwoju wypadków. Można powiedzieć, że wreszcie przestała być dzieckiem z rozbitej rodziny. Czy wpłynie to na zmianę jej usposobienia? Śmiem wątpić. W rozmowie z Beatą podkreślała głównie jak fatalnego wyboru dokonała biorąc pierwszy ślub z Dorotą. „Do dziś nie wiem jak mogłaś związać się z tą zimną suką! Kłótliwa manipulantka, próbująca zniszczyć moje relacje z bratem… Dobrze, że umarła. Masz z nią jeszcze jakiś kontakt, wiesz, tam w zaświatach? To przekaż jej, że pozdrawiam ją środkowym palcem! A poza tym fajnie, że w końcu wyszłaś za tatusia.”

4.png

Tymczasem do grona nastolatek dołączyły nasze ulubione bliźniaczki! I – tutaj was zaskoczę – nadal nie były do siebie ani trochę podobne. Cecylia wyrosła na słodką blondynkę z sercem na dłoni; dobroduszną, odrobinę naiwną i sentymentalną. Często łapała doły, uświadamiając sobie jak okrutny jest otaczający ją świat, lubiła też słuchać smutnych i niezbyt ambitnych piosenek o bólu istnienia lub nieszczęśliwej miłości. Na szczęście przez większość czasu uśmiech nie schodził jej z twarzy… oby jak najdłużej.

5.png

Oby jak najdłużej, bo życie z taką siostrą jak Donata mogło nieść ze sobą przykre konsekwencje. Ciemnoskóra bliźniaczka pozowała na towarzyską i wyluzowaną, jednak prawda była nieco inna. Psychika Donaty nie należała do najbardziej stabilnych, miewała wybuchy gniewu, a do tego wciąż lubiła prześladować siostrę. Niby w żartach, niby niechcący… Wdała się w matkę nie tylko z wyglądu, to pewne!

6.png

I jeszcze zdjęcie poglądowe, pozwalające ocenić podobieństwo bliźniaczek. Zagadka obrazkowa z cyklu: „znajdź 10 różnic”:

7.png

Dionizy Kreweta postanowił iść w ślady ojca i ruszył w miasto. Generalnie był przeciwnikiem plebejskich rozrywek typu taniec, rozmowy o niczym, picie alkoholu. Nie oznacza to, że nie zamówił sobie drinka – zrobił to jednak tylko dlatego, by poczuć się niczym młodopolski dekadent, sączący samotnie absynt i obserwujący zabawę nieświadomych prostaczków. Gdy napotkał swoją rówieśniczkę, Ewę Adamiec, zagaił żartobliwie, chcąc z wystudiowaną ironią poszydzić z głupiutkiej nastolatki. Do czasu – okazało się bowiem, że dziewczyna jest inteligentna, dowcipna i uwielbia czytać „prawdziwe książki”!

8.png

Dionizy pierwszy raz poczuł fizyczny pociąg do drugiego człowieka. Oczywiście wmawiał sobie, że podnieca go wyłącznie umysł Ewy, jej zdolność do abstrakcyjnego myślenia i zrozumienie piętrowych metafor. Bądźmy jednak szczerzy – syn Benedykta Krewety na pewno zwrócił uwagę na ładną buzię i zgrabne nogi. Ostatecznie para wylądowała w łóżku, gdzie młody Dionizy przeżył istny „metafizyczny orgazm” – jak to ujął w swym skórzanym pamiętniku (który planował wydać, gdy już zostanie słynnym pisarzem).

9.png

Pierwszy raz syna nie uszedł uwadze Benedykta. Blondyn specjalnie wstał w środku nocy, by złożyć serdeczne gratulacje. Pozostaje mieć nadzieję, że Ewa faktycznie wtedy spała, bo ta akcja jest jednak odrobinę creepy.

10.png

Barbara miała dość swojego partnera, Miłosza Piętki. Dom stawał się powoli za mały dla czworga (prawe) dorosłych ludzi. Dlatego kupiła nową bieliznę, która postawiłaby do pionu nawet umarlaka i zaproponowała wieczorną grę pod tytułem: „sprawdźmy ile razy z rzędu może uzyskać satysfakcję taki starzec!”

11.png

Wnioski z tego eksperymentu wynikały dwojakie. Pierwszy, pozytywny: nawet staruszek jest w stanie szczytować czterokrotnie w ciągu jednej nocy. Drugi, mniej pozytywny: po czwartym razie prawdopodobnie umrze. Serce Miłosza nie wytrzymało.

12.png
Gdy Mroczny Kosiarz załatwił już swoją robotę, czyli sprzątnął zwłoki i odesłał duszę w miejsce przeznaczenia, nadeszła pora na tradycyjną pogawędkę z Basią.
- Znów się spotykamy… Przyznaj się, robisz to tylko dlatego, że chcesz się ze mną zobaczyć!
- Nie potwierdzam, nie zaprzeczam, mój drogi. Jak podoba ci się moja nowa bielizna? Kupiłam ją z myślą o tobie… poniekąd.
- Nie zawstydzisz mnie Barbaro, nie tym razem! Zadzwoń kiedy znajdziesz kolejnego faceta z ładnym domem, zawczasu naostrzę kosę!

13.png

Benedykt był tak zachwycony seksualną inicjacją Dionizego, że niemal siłą wyciągnął go na męski wieczór do Soku z Grzechotnika. „Zawsze marzyłem, żeby pójść na podryw z synem, będziemy najlepszym duetem skrzydłowych, jaki widziała Oaza Zdrój!” Nastolatek zgodził się niezbyt chętnie, ale wpadła mu w oko pewna dojrzała brunetka, z którą spędził prawie cały wieczór.

14.png

Ba, wyszedł z nią nawet na parkiet, by ojciec mógł ostrzej przyatakować kobietę w czapce z daszkiem i ciemnych okularach… Dziwił go wybór Benedykta, ale blondyn szepnął mu na ucho ulubioną dewizę: „bez ryzyka nie ma zabawy”. Ostatecznie Benedykt zaciągnął ofiarę do łóżka i nie żałował – po zdjęciu wszystkich zbędnych dodatków, okazała się całkiem atrakcyjną panną. „Wciąż to mam!” – triumfował.

15.png

Cecylia i Donata również spędziły ten wieczór na mieście. Blondynka zaprosiła do stolika mężczyznę, który z jakiegoś powodu wydawał się jej interesujący. Donata nie mogła powstrzymać się od złośliwości i często wchodziła siostrze w słowo, lub drwiąco komentowała jej wypowiedzi. Fakt faktem, Cecylia nie zawsze potrzebowała pomocy by się skompromitować….
- Wiesz, że jesteśmy bliźniaczkami? No pewnie, to przecież widać! Hej, zamknij na chwilę oczy! Zamienimy się w tym czasie miejscami i spróbujesz zgadnąć która jest która!

16.png

Z trojga dzieci Beaty, najnudniejsze życie wiódł póki co Czesław (o ironio, zawodowy przestępca). Dużo czasu poświęcał dziecku, rekompensując córce małe zainteresowanie ze strony matki.

17.png

Ewelina wreszcie osiągnęła wiek szkolny i trzeba przyznać, wyrastała na sympatycznie wyglądającą dziewczynkę. Co mogło niepokoić, to fakt, iż nie potrafiła usiedzieć w miejscu. Na razie energię rozładowywała np. wynosząc śmieci, ale co będzie później… Czas pokaże.

18.png

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 3454
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » środa 27 mar 2019, 12:22

Jak podoba ci się moja nowa bielizna? Kupiłam ją z myślą o tobie… poniekąd.... Tym zdaniem Barbarki do Ponurego zabiłeś mnie - na dzisiaj. Ależ się śmiałam.
Widzę, że pomalutku przemycasz także inne treści, pozwalające troszkę rozszerzyć wiedzę... o tobie :) Nie myśl, że nie zostały zauważone -i docenione :)
Ciekawa jestem dalszych losów Barbarki. Kogo tym razem usidli. Bo jak się to skończy to już można przewidzieć. Chyba, że trafi na Kosiarza :) Będzie wtedy można powiedzieć z całym przekonaniem - i wcale nie mając Kosiarza na myśli - Trafiła kosa na kamień!

ODPOWIEDZ

Wróć do „Balety u Krewetsona”