Pomieszkiwanie u Delsa miało tę dodatkową zaletę, że Dels był dyskretnym i niekłopotliwym gospodarzem, który dodatkowo na tyle o ile to było możliwe, starał się uprzyjemnić pobyt Gregowi. Zauważył, że Greg nie lubi się zwierzać ze swoich kłopotów i rzadko wspomina swoje wcześniejsze lata.Starał się to uszanować, bo sam wiedział, że z przeszłością należy się rozstawać nie dlatego, że była zła, lecz dlatego że jest martwa.
Czasami tak bywa w życiu, że sytuacja nas przerasta i dopiero decyzja, jaką podejmujemy - przełamania marazmu, sprawia, że zaczynamy widzieć światło w tunelu.
Wyrozumiałość i pobłażliwości jakie cechowały Delsa, były teraz najlepszym balsamem dla Grega. W miarę upływu czasu koiły i wyciszały w zakamarkach jego duszy dawne pragnienia. Greg próbował zdusić w sobie albo zagłuszyć innym, podobnie silnym uczuciem, pamięć o tym co kazało mu poszukiwać sensu w tym co go otaczało.
Jak mantrę powtarzał sobie, że życie może mieć sens lub nie, ale zapewne jest w nim odrobina magii. Kiedyś studiując dzieła Nitzschego przeczytał, że trzeba żyć złudzeniami, jeśli chcemy przejść przez życie. Tym samym uznał, że do życia potrzeba iluzji, czyli kłamstwa ... i jeśli w nie wierzymy, to czujemy się szczęśliwi. Z drugiej jednak strony, rodziło się pytanie, czy kłamstwo usprawiedliwia to co czynimy? Można okłamywać wszystkich, ale nie samego siebie.
Chcąc lepiej poznać twórczość Delsa odwiedził nawet Galerią, w której jego przyjaciel wystawiał swoje prace. Spokój jaki w niej panował i przede wszystkim zgromadzone w niej zbiory, wprowadziły Grega w stan lekkiego oszołomienia. Tyle tu było pięknych prac, w których zawarto piękno otaczającego nas świata. Kiedy tak podziwiał kolejne zbiory, nagle jakby z pod ziemi pojawiła się ona - Christina. Niewątpliwie była zjawiskowa. Z całej jej postawy emanowała pewność siebie, a z oblicza niespotykana słodycz. Nie wiedzieć czemu, ale postanowił poznać tę istotę. Christina była ucielesnieniem czegoś doskonałego a zarazem niebezpiecznego. Fascynowała go jej tajemna wiedza, która daleko wykraczała poza granice normalnego pojmowania świata. Pierwsze spotkanie było zbyt krótkie, aby mógł się zorientować kim była naprawdę nowo poznana znajoma. I może właśnie ten niedosyt, był powodem, że nie mógł o niej przestać myśleć. Najbliższe dni nie wniosły niczego nowego. Nie miał jej numeru telefonu, więc nie mógł zadzwonić. Nie widział gdzie mieszka. Zupełnie jakby się rozpłynęła w powietrzu. Powoli zaczynał myśleć, że była jedynie wytworem jego chorej wyobraźni.
Nie chcąc cały czas siedzieć Delsowi na głowie, postanowił na kilka dni wyjechać w jakieś ustronne miejsce aby zebrać myśli. Wybór padł na Granitowe Kaskady. Dels miał w tym czasie dokończyć swoje zobowiązania w stosunku do kolekcjonerów, którzy wcześniej zamówili u niego obrazy. Wypad w plener okazał się zbawienny. Dodatkowo zaowocował nową przyjaźnią. Suczka Tasza lotem błyskawicy wkradła w łaski Grega. Swoją obecnością starała się odpędzać złe wspomnienia. Więc kiedy przyszło wracać do domu, nie mógł się już z nią rozstać. Nie był pewny jak Dels zareaguje na nowego lokatora, ale wiedział, że na pewno nie wyrzuci zwierzaka na ulicę. Przyjaciel nie tylko przyjął suczkę z otwartymi ramionami ale również od razu kupił jej karmę i całe mnóstwo zabawek. Gdyby była odrobinę mniejsza, zapewne nosiłby ją na rękach. Nawet spać mogła w jego łóżku lub na kanapie. Dni mijały im teraz w rójkę.
Do tej pory pomimo braterskich relacji, obaj omijali w rozmowach jeden temat - dlaczego wiodą życie singli. Dobre wychowanie i takt nie pozwalało im ładować się z butami w życie drugiego. Szósty zmysł podpowiadał im jednak, że coś musiało się wydarzyć w życiu każdego z nich, skoro stali się ostrożni w okazywaniu uczuć.
Atmosfera gęstniała, aż wreszcie Dels pierwszy opowiedział o swoim uczuciu do pewnej dziewczyny, która nie potrafiła zdecydować się na czym jej bardziej zależy. Na karierze czy na nim. Przyznanie się do poczucia bezradności nie jest odznaka słabości, dlatego czasami warto poprosić o pomoc. Ta rozmowa stała się punktem zwrotnym.
Szczerość Delsa ujęła Grega. Uznał, że lepszej okazji już nie będzie aby wyjawić prawdę. Podobno na wszystko trzeba czekać w życiu, jedynie problemy są zawsze na wyciągnięcie ręki...