Nasze (nie simowe) fotografie
- SimDels
- Komiksomaniak
- Posty: 3433
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
- Lokalizacja: miasto kamienic
- Origin ID: SimDels
- Kontakt:
Nasze (nie simowe) fotografie
Jeśli lubicie uwiecznianie fajnych momentów,krajobrazów, architektury lub ciekawych abstrakcyjnych ujęć i wszystkiego co wiąże się z fotografią to jest to miejsce dla Was.
Każdy może założyć również swój własny temat na forum ,w tym dziale nie koniecznie dotyczący gry czyli np z własną fotografią jednak tu w tym temacie możemy wspólnie pokazać to co uwieczniamy zarówno telefonem jak i bardziej profesjonalnym sprzętem ,wymienić się spostrzeżeniami i pomysłami.
Moje fotki sa mocno amatorskie, robione na ta chwilę smartfonem ,zaczne od pokazania tego co przez kilka chwil przypadkiem w drodze do domu widziałem na tzw Festiwalu Światła w Łodzi. Ponoć jest to największa impreza tego typu w Europie choć trudno w to uwierzyć ale tak czy inaczej działo się sporo i trochę żałuję, że byłem tylko na chwile i tylko w paru miejscach bo warto zatrzymac się w tym czasie w mieście na trochę dłużej.
Jedna z głównych wizualizacji odbywała się na Pl.Wolności ,który w Łodzi pełni role czegoś w rodzaju rynku głównego.
Występu doczekała się nawet kamienica, która od dawna jest w stanie agonii...
Ruchome animacje były w wielu miejscach,ciekawie wyglądała w tej roli cerkiew blisko osławionego w ostatnim czasie Dworca Fanrycznego.
Na koniec Miś
Każdy może założyć również swój własny temat na forum ,w tym dziale nie koniecznie dotyczący gry czyli np z własną fotografią jednak tu w tym temacie możemy wspólnie pokazać to co uwieczniamy zarówno telefonem jak i bardziej profesjonalnym sprzętem ,wymienić się spostrzeżeniami i pomysłami.
Moje fotki sa mocno amatorskie, robione na ta chwilę smartfonem ,zaczne od pokazania tego co przez kilka chwil przypadkiem w drodze do domu widziałem na tzw Festiwalu Światła w Łodzi. Ponoć jest to największa impreza tego typu w Europie choć trudno w to uwierzyć ale tak czy inaczej działo się sporo i trochę żałuję, że byłem tylko na chwile i tylko w paru miejscach bo warto zatrzymac się w tym czasie w mieście na trochę dłużej.
Jedna z głównych wizualizacji odbywała się na Pl.Wolności ,który w Łodzi pełni role czegoś w rodzaju rynku głównego.
Występu doczekała się nawet kamienica, która od dawna jest w stanie agonii...
Ruchome animacje były w wielu miejscach,ciekawie wyglądała w tej roli cerkiew blisko osławionego w ostatnim czasie Dworca Fanrycznego.
Na koniec Miś
Ostatnio zmieniony wtorek 02 paź 2018, 14:50 przez SimDels, łącznie zmieniany 1 raz.
Trochę się zdziwiłam jak przeczytałam, że w Łodzi jest największa w Europie bo słyszałam tylko o Toruńskiej wersji, a nawet byłam tam 2 razy. Dlatego też wiem, że czasami ciężko jest uchwycić to co się tam dzieje na budynkach bo tu rozmazane, tutaj ludzie wchodzą w kadr za bardzo etc. Polecam robić bez lampy
- SimDels
- Komiksomaniak
- Posty: 3433
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
- Lokalizacja: miasto kamienic
- Origin ID: SimDels
- Kontakt:
Tak w Toruniu też się dzieje a z tym co jest największe jest trochę tak jak z licytowaniem się miast o to które jest w prawdziwym środku Europy lub ze sporem bez końca o to który deptak jest najdłuższy na kontynencie (ten w szkockim Edynburgu czy może apropos wlasnie w Łodzi, która też sobie do tego prawo rości faktycznie mogąc się wyjątkowo długim deptakiem pochwalic dzięki za uwagę ogólnie latarnie uliczne były wyłączone w paru miejscach więc i tak dziwne,ze telefon tak to uchwycił nast razem spróbuję bez lampy
- Alibali
- Pisarz
- Posty: 3651
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
Coś pięknego, Miszka! Moja córka uczestniczyła w takim pokazie w Brukseli, która też się podczepiała pod te wymienione przez was tytuły...
A co do deptaka w Edynburgu (byłam, deptałam ), to może i on najdłuższy, ale to po Krupówkach, jak mnie mąż przegonił swego czasu w te i we wte - zlazły mi paznokcie z paluchów u obu stóp! Tak więc sobie zapamiętałam ten deptak na całe życie!
A co do deptaka w Edynburgu (byłam, deptałam ), to może i on najdłuższy, ale to po Krupówkach, jak mnie mąż przegonił swego czasu w te i we wte - zlazły mi paznokcie z paluchów u obu stóp! Tak więc sobie zapamiętałam ten deptak na całe życie!
- Alibali
- Pisarz
- Posty: 3651
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
Pokazałam jedną fotkę Palmiarni, a właściwie Ogrodu Zimowego z Glasgow - w Delsowym kąciku, ale żeby mu nie śmiecić - tu wklejam więcej.
W drodze do People's Palace - wiktoriański budynek ma dobudowane wielkie pomieszczenia pod szkłem, wypełnione roślinami z całego świata. W budynku mieści się muzeum i sale o różnym przeznaczeniu.
W palmiarni funkcjonuje (z wielkim powodzeniem) niewyszukana w stylu kawiarenka - ale zawsze ma komplet klientów.
Przepiękna ażurowa konstrukcja dachu
Pierwszy raz widziałam drzewko grapefruitowe. Nie wiem dlaczego sądziłam, że jest bardziej ... okazałe
Piękna kordylina
W drodze do People's Palace - wiktoriański budynek ma dobudowane wielkie pomieszczenia pod szkłem, wypełnione roślinami z całego świata. W budynku mieści się muzeum i sale o różnym przeznaczeniu.
W palmiarni funkcjonuje (z wielkim powodzeniem) niewyszukana w stylu kawiarenka - ale zawsze ma komplet klientów.
Przepiękna ażurowa konstrukcja dachu
Pierwszy raz widziałam drzewko grapefruitowe. Nie wiem dlaczego sądziłam, że jest bardziej ... okazałe
Piękna kordylina
- Alibali
- Pisarz
- Posty: 3651
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
W People's Palace byłam niejako towarzysko. Natomiast wielką wycieczką była dla mnie wizyta w Pollok House - posiadłości zamieszkiwanej przez rodzinę sir Johna Stirling Maxwell od 1752r. Przekraczając progi rezydencji - znalazłam się jak Alicja - po drugiej stronie Lustra - w Krainie Jane Austen... Tylko pilnie rozglądałam się, czy nie zobaczę przechadzającej się po ogrodzie Elisabeth Bennet z siostrami:)
Część zdjęć robiłam sama - niestety - robione były późnym popołudniem, są więc nieco ciemne, no i był już koniec października, ogród więc nie prezentował się tak jak latem. Znalazłam jednak bardzo ładne zdjęcia Pollok House w internecie - i te też tu wklejam, aby dać obraz piękna tej rezydencji i otaczających ją ogrodów w letniej krasie.
Taki widok roztacza się z tyłu posiadłości na otaczający ją przepiękny francuski ogród ze strzyżonymi żywopłotami i mnóstwem kwiatów (latem)
Część zdjęć robiłam sama - niestety - robione były późnym popołudniem, są więc nieco ciemne, no i był już koniec października, ogród więc nie prezentował się tak jak latem. Znalazłam jednak bardzo ładne zdjęcia Pollok House w internecie - i te też tu wklejam, aby dać obraz piękna tej rezydencji i otaczających ją ogrodów w letniej krasie.
Taki widok roztacza się z tyłu posiadłości na otaczający ją przepiękny francuski ogród ze strzyżonymi żywopłotami i mnóstwem kwiatów (latem)
- Alibali
- Pisarz
- Posty: 3651
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
Z prawej strony patrząc od frontu rezydencji rozciągają się zabudowania pomocnicze - prawdopodobnie mieszkania dla służących, kucharek,ogrodników, stajennych, etc. Mieszkania dla majordomusa i ochmistrzyni znajdują się w głównym budynku w suterenie.
Brama wjazdowa na dziedziniec stajenny
Brama wjazdowa na dziedziniec stajenny
- Alibali
- Pisarz
- Posty: 3651
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
Po schodkach w górę wchodzi się do mniej zgeometryzowanej części ogrodu. Są tam cieniste alejki wysadzane setkami gatunków funkii i rododendronów. Podobno na terenie posiadłości kwitnie ponad tysiąc rododendronów!
Moje wnuczki szaleją w tym strzyżonym labiryncie
Matylda i Aurelia
Moje wnuczki szaleją w tym strzyżonym labiryncie
Matylda i Aurelia
- Alibali
- Pisarz
- Posty: 3651
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
Cały ogród otoczony jest wysokim murem. Wzdłuż niego - od wewnętrznej strony są alejki, po których snuły się zapewne kiedyś tam - panny zamieszkujące posiadłość. Oczami wyobraźni prawie widziałam Elisabeth Bennett spacerującą pod rękę z którąś z licznych jej sióstr...
A tu brama do najbardziej dzikiej (ale bez przesady) części ogrodu, czyli parku w stylu angielskim
A tu brama do najbardziej dzikiej (ale bez przesady) części ogrodu, czyli parku w stylu angielskim
Ostatnio zmieniony sobota 10 lis 2018, 15:17 przez Alibali, łącznie zmieniany 1 raz.
- Alibali
- Pisarz
- Posty: 3651
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
Posiadłość zajmuje spory obszar - - można podziwiać przepiękne widoki, rozległe łąki i uroczą rzekę z kamiennym mostkiem. Na rzece w głębi widać spiętrzenie - to tama zbudowana na potrzeby młyna. Na łąkach wypasane jest bydło osobliwej odmiany...
Rzeczony młyn
Rzeczony młyn
- SimDels
- Komiksomaniak
- Posty: 3433
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
- Lokalizacja: miasto kamienic
- Origin ID: SimDels
- Kontakt:
Piękna relacyja Ali, wspaniała architektura i można poczuć ten chłodny klimat przeglądając focisze. Palmiarnia świetna, musi miec ciekawa konstrukcję i pewnie jest wielgaśna a Pollok to typowa brytyjska rezydencja z ogrodem angielskim, naprawde super i świetnie , że opisujesz także historię danego miejsca jak w przypadku tego pałacu bo dzięki temu i ja wyobraziłem sibie przez chwilę ... hmmm Elisabeth przemykającą przed oczyma naszej zaintrygowanej miejscem Alicji Dzięki za ta relację, fajnie jest spojrzeć czyimis oiczyma na dane miejsce w którym był ,dlatego bardzo lubie połaczenie fotografii z takim spontanicznym opisem prosto od siebie danej rzeczy czy interpretacji miejsca.
Na dokładke bardzo ciekawe zwierzaczki
Co do krajobrazu Szkocji - cudo, ten kraj jest naprawdę niesamowity i przywodzi na myśl pejzaże z dzieł fantasy.Piękne!
Niedawno byłem na ciekawym nietuzinkowym wydarzeniu, w ramach tzw Sound Edit Festival czyli festiwalu producentów muzycznych w Łodzi ,wystapiły 2 znane projekty ,legendarne dla muzyki elektronicznej juz niemal tak jak wczesniej Kraftwerk, był to The Orb i Orbital. Ten drugi pojawił się w Polsce już po raz drugi więc isć poprostu musiałem i przy okazji udało mi się zrobić kilka fotek. Koncert panów z Orbital był prawdziwa "wisienką na torcie", pokazem świetlnym i impreza muzyczną jednocześnie.
*edit na sugestyję Ali wstawię najpierw miuzik coby zilustrowac obrazki poniżej
Na dokładke bardzo ciekawe zwierzaczki
Co do krajobrazu Szkocji - cudo, ten kraj jest naprawdę niesamowity i przywodzi na myśl pejzaże z dzieł fantasy.Piękne!
Niedawno byłem na ciekawym nietuzinkowym wydarzeniu, w ramach tzw Sound Edit Festival czyli festiwalu producentów muzycznych w Łodzi ,wystapiły 2 znane projekty ,legendarne dla muzyki elektronicznej juz niemal tak jak wczesniej Kraftwerk, był to The Orb i Orbital. Ten drugi pojawił się w Polsce już po raz drugi więc isć poprostu musiałem i przy okazji udało mi się zrobić kilka fotek. Koncert panów z Orbital był prawdziwa "wisienką na torcie", pokazem świetlnym i impreza muzyczną jednocześnie.
*edit na sugestyję Ali wstawię najpierw miuzik coby zilustrowac obrazki poniżej
Ostatnio zmieniony poniedziałek 12 lis 2018, 12:04 przez SimDels, łącznie zmieniany 1 raz.
- Alibali
- Pisarz
- Posty: 3651
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
Wrzuć jeszcze Miszka linki do muzy by zobrazować czego słuchałeś. Co do efektów świetlnych - wygląda to megaświetnie, ale czy jest to bezpieczne? Efekty stroboskopowe potrafią wywołać nawet napad padaczki...
Co do palmiarni w People's Palace - nie jest jakoś szczególnie ogromniasta - dużo większa znajduje się w ogrodzie botanicznym we Wrocku czy w pobliżu Zamku Książ. Konstrukcja dachu Winters Garden jest przepiękna, ale najbardziej podziwiam u Szkotów to, że tego rodzaju budynki są w taki właśnie sposób zagospodarowywane, że nie są obiektami do podziwiania same w sobie, ale służą zwykłemu, przeciętnemu mieszkańcowi. Jeszcze na poprzednim forum opisywałam podobny budynek - połączenie Galerii Sztuki z Muzeum - Kelvingrove Gallery. Tam też zachwycało mnie to, że muzeum nie jest sztywnym, nadętym miejscem z paniami stojącymi co krok, mierzącymi niechętnym wzrokiem zwiedzających. Tam można eksponaty wziąć do ręki (no, nie wszystkie, ale bardzo dużo), pomacać, pooglądać - ważne to szczególnie dla dzieci. Jest mumia do zawijania bandażami, są kanopy, do których można zajrzeć, i np wyjąć stamtąd sztuczne narządy, które (te prawdziwe rzecz jasna) starożytni Egipcjanie tam wkładali po zmumifikowaniu delikwenta. Są minerały, które można sobie potrzymać w rękach, złożyć ze specjalnie spreparowanych elementów miniaturowy szkielet tyranozaura... Etc... U nas w tym temacie też już zaczyna się coś dziać - całe szczęście.
P.S. Dzięki @Percival159 uświadomiłam sobie błąd, jaki popełniłam wpisując nazwę Galerii. To nie Kilmarnick Gallery tylko Kelvingrove Gallery. Zrobiłam to odruchowo - miejscowość Kilmarnock leży na trasie z lotniska w Paysley do Glasgow i za każdym pobytem mijając znaki drogowe zapamiętałam tę nazwę. Widocznie tak mi się wbiła do głowy, że zamieniłam Kelvingrove na Kilmarnock! Już poprawiłam!
Co do palmiarni w People's Palace - nie jest jakoś szczególnie ogromniasta - dużo większa znajduje się w ogrodzie botanicznym we Wrocku czy w pobliżu Zamku Książ. Konstrukcja dachu Winters Garden jest przepiękna, ale najbardziej podziwiam u Szkotów to, że tego rodzaju budynki są w taki właśnie sposób zagospodarowywane, że nie są obiektami do podziwiania same w sobie, ale służą zwykłemu, przeciętnemu mieszkańcowi. Jeszcze na poprzednim forum opisywałam podobny budynek - połączenie Galerii Sztuki z Muzeum - Kelvingrove Gallery. Tam też zachwycało mnie to, że muzeum nie jest sztywnym, nadętym miejscem z paniami stojącymi co krok, mierzącymi niechętnym wzrokiem zwiedzających. Tam można eksponaty wziąć do ręki (no, nie wszystkie, ale bardzo dużo), pomacać, pooglądać - ważne to szczególnie dla dzieci. Jest mumia do zawijania bandażami, są kanopy, do których można zajrzeć, i np wyjąć stamtąd sztuczne narządy, które (te prawdziwe rzecz jasna) starożytni Egipcjanie tam wkładali po zmumifikowaniu delikwenta. Są minerały, które można sobie potrzymać w rękach, złożyć ze specjalnie spreparowanych elementów miniaturowy szkielet tyranozaura... Etc... U nas w tym temacie też już zaczyna się coś dziać - całe szczęście.
P.S. Dzięki @Percival159 uświadomiłam sobie błąd, jaki popełniłam wpisując nazwę Galerii. To nie Kilmarnick Gallery tylko Kelvingrove Gallery. Zrobiłam to odruchowo - miejscowość Kilmarnock leży na trasie z lotniska w Paysley do Glasgow i za każdym pobytem mijając znaki drogowe zapamiętałam tę nazwę. Widocznie tak mi się wbiła do głowy, że zamieniłam Kelvingrove na Kilmarnock! Już poprawiłam!
Ostatnio zmieniony niedziela 25 wrz 2022, 09:50 przez Alibali, łącznie zmieniany 1 raz.
- bobas52
- Mistrz Humoru
- Posty: 1844
- Rejestracja: piątek 06 kwie 2018, 19:12
- Lokalizacja: Gliwice
- Origin ID: bobas52
Wielkie dzięki Alu, że podzieliłaś się z nami tak wspaniałymi zdjęciami z ostatniego wyjazdu. Dzięki temu reportażowi mam okazję podziwiać Szkocję z Twojej perspektywy.
Palmiarnia robi wrażenie nie tylko zebraną roślinnością ale również ciekawą konstrukcją. Posiadłość rodziny sir Johna Stirling Maxwell w jakimś stopniu skojarzyła mi się z posiadłością w Windenburgu - Posiadłość Von Düch. Zwłaszcza znajomo wyglądał ogród i labirynt z tyłu domostwa.
Zdjęcie o które pytałaś skojarzyło mi się z Hobbitowym Wzgórzem
Mówiąc szczerze to nie wiedziałam co bardziej podziwiać: Twoje wnuczki czy cudowne krajobrazy. Jedno i drugie chwyta za
Misiaczkowi zazdroszczę uczestnictwa w energetycznym koncercie. Sama ostatnio byłam na pożegnaniu lata organizowanym u nas w Gliwicach na placu Krakowskim ... i przyznam się szczerze, że z uwagi na maksymalne nagłośnienie koncertu, nie wysiedziałam do końca występów.
Palmiarnia robi wrażenie nie tylko zebraną roślinnością ale również ciekawą konstrukcją. Posiadłość rodziny sir Johna Stirling Maxwell w jakimś stopniu skojarzyła mi się z posiadłością w Windenburgu - Posiadłość Von Düch. Zwłaszcza znajomo wyglądał ogród i labirynt z tyłu domostwa.
Zdjęcie o które pytałaś skojarzyło mi się z Hobbitowym Wzgórzem
Mówiąc szczerze to nie wiedziałam co bardziej podziwiać: Twoje wnuczki czy cudowne krajobrazy. Jedno i drugie chwyta za
Misiaczkowi zazdroszczę uczestnictwa w energetycznym koncercie. Sama ostatnio byłam na pożegnaniu lata organizowanym u nas w Gliwicach na placu Krakowskim ... i przyznam się szczerze, że z uwagi na maksymalne nagłośnienie koncertu, nie wysiedziałam do końca występów.
- SimDels
- Komiksomaniak
- Posty: 3433
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
- Lokalizacja: miasto kamienic
- Origin ID: SimDels
- Kontakt:
Ciekawe to muzeum musi być, fajne sa takie właśnie bardziej interaktywne i bliskie zwiedzającemu ekspozycje bez ścisłej granicy nie do przekroczenia. Wpis zedytowałem (choć Oribtala dałem też w temacie muzycznym) bo faktycznie nie sa w Polsce az tak znani jak to bywa na dzikim zachodzie i oczywiście w UK.
Poniżej kilka eksperymentów z cyklu "małe planety" czyli prosty acz ciekawy efekt zawarty w programie Picsart
Poniżej kilka eksperymentów z cyklu "małe planety" czyli prosty acz ciekawy efekt zawarty w programie Picsart
- SimDels
- Komiksomaniak
- Posty: 3433
- Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
- Lokalizacja: miasto kamienic
- Origin ID: SimDels
- Kontakt:
I już bez takiej zabawy zapraszam po mieście, które nazywam czasem "morzem kamienic"
Ok już nie zanudzam. Bardzo jestem cieka na jakie rzeczy Wy zwracacie uwagę także w swojej najbliższej okolicy.
Ok już nie zanudzam. Bardzo jestem cieka na jakie rzeczy Wy zwracacie uwagę także w swojej najbliższej okolicy.
- Załączniki
-
-
-
-
-
-
-
-
- Alibali
- Pisarz
- Posty: 3651
- Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
- Lokalizacja: Roztocze
- Origin ID: Aschantka
Michał, cudne są te zdjęcia - zarówno te, obrabiane w programiku, jak i to "Morze kamienic"... Początkowo sądziłam, że zdjęcia pochodzą z Paryża, ale po bliższym przyjrzeniu zauważyłam gdzieniegdzie polskie napisy (Światowid, Dom). Czyżby to była Uć?
Podobnie - choć nie tak promiennie jasno wygląda ulica Krzywoustego w Szczecinie. Wrocławskie kamienice (oprócz tych w Rynku) są pokryte szaroburym tynkiem, nie odnawianym przez ostatnie 100 lat. Ale są przepiękne, zachwycają detalami... Szkoda, że marnieją... Moja wrocławska kamienica z 1904r, w której spędziłam młodość - za chwilę pewnie runie ("rozszczelnia się" ściana frontowa - przez szpary można było czuć podmuchy wiatru w jesienne dni)...
Na co ja zwracam uwagę? Przede wszystkim na dachy... Na kształt obramowań okien. Na ażurowe barierki balkoników, na wszelkie wykusze, ample i wgłębienia w murach, w których ukrywają się różne zdobnicze perełki... Uwielbiam wieże i wieżyczki wszelakie.
Ale pierwsze zawsze przykuwają moją uwagę dachy... Te w stylu biedermayerowskim, neoklasycystycznym, secesyjnym. Uwielbiam ażurowe zwiewne konstrukcje szklarni-przybudówek w wiktoriańskich rezydencjach. I te góralskie z mnóstwem snycerskich cudeniek... Stare budynki mają w sobie duszę... A jej uzewnętrznieniem jest w moim odczuciu dach...
Podobnie - choć nie tak promiennie jasno wygląda ulica Krzywoustego w Szczecinie. Wrocławskie kamienice (oprócz tych w Rynku) są pokryte szaroburym tynkiem, nie odnawianym przez ostatnie 100 lat. Ale są przepiękne, zachwycają detalami... Szkoda, że marnieją... Moja wrocławska kamienica z 1904r, w której spędziłam młodość - za chwilę pewnie runie ("rozszczelnia się" ściana frontowa - przez szpary można było czuć podmuchy wiatru w jesienne dni)...
Na co ja zwracam uwagę? Przede wszystkim na dachy... Na kształt obramowań okien. Na ażurowe barierki balkoników, na wszelkie wykusze, ample i wgłębienia w murach, w których ukrywają się różne zdobnicze perełki... Uwielbiam wieże i wieżyczki wszelakie.
Ale pierwsze zawsze przykuwają moją uwagę dachy... Te w stylu biedermayerowskim, neoklasycystycznym, secesyjnym. Uwielbiam ażurowe zwiewne konstrukcje szklarni-przybudówek w wiktoriańskich rezydencjach. I te góralskie z mnóstwem snycerskich cudeniek... Stare budynki mają w sobie duszę... A jej uzewnętrznieniem jest w moim odczuciu dach...